Dariusz Ostafiński, Interia: Unia Tarnów prostuje na swojej stronie mój artykuł o możliwym przejęciu klubu przez pana Stanisława Szydłowskiego, biznesmena, sponsora Wisły Kraków. Sprostowanie zawiera wyjaśnienie pana Szydłowskiego, że nie można kupić klubu przez media i że w tej chwili nie ma on takiego planu. Nie mam pełnej wiedzy na temat tego, jak powstało to sprostowanie połączone z oświadczeniem. Powiem jedynie, że do mnie pan Szydłowski, a znamy się, nie dzwonił z pretensjami, ani ze sprostowaniem. Swoją drogą, to dziwny zbieg okoliczności. Unia drugi raz w tym roku prostuje mój tekst. W obu przypadkach chodzi o sprawy związane z przejęciem spółki przez inne osoby. Widać, że to bardzo drażliwy temat dla rady nadzorczej. Kamil Hynek, Interia: Jak cię sprostują raz na rok, nic się nie dzieje. To znaczy, że masz dobrą średnią, a większość artykułów się sprawdza. W ogóle mam wrażenie, że Unia wyspecjalizowała się w ostatnich latach we wszelakiej maści oświadczeniach, sprostowaniach. Szkoda, bo czekam od dłuższego czasu na jakieś konkrety. Ostafiński: Wiesz, ktoś zauważył, że jak Unia prostuje jedną publikację, to automatycznie daje do zrozumienia, że pozostałe teksty są prawdziwe. Ja z tym oświadczeniem mam taki problem, że kilka dni temu dostałem odpowiedź z Unii na mojego maila, gdzie jak byk jest napisane, że Unia nie ma zadłużenia. Jestem jednak w posiadaniu pliku dokumentów, z których wynika, ze Unia ma dług wobec Daniela Kaczmarka. I to jest słowo przeciwko słowu. To jest słowo Unii przeciwko papierom Kaczmarka, który już zwrócił się o pomoc do komornika. Hynek: No i właśnie, to mnie zastanawia, że skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle. Prezes Sady też mówił, że spółka osiąga dodatnie wyniki. Gdyby było tak wspaniale, to spadek Unii byłby przypadkiem i mówilibyśmy o mocnym składzie drużyny, która rozbije w puch 2. Ligę. A zamiast tego szykują się historyczne baty od Poznania. Ostafiński: Nie wiem, co się szykuje, ale jeśli jakiś czas temu pisałem, że dojdą Liszka i Rolnicki, to dziś dodam, ze ten drugi już nie jest taki pewny. Rozmawia też ze Stalą Rzeszów, więc różnie może być. Przyjdzie pewnie Max Dilger, który chce 25 tysięcy złotych. Życzę Unii powodzenia, ale ta rada, zamiast wciąż tylko zaprzeczać i prostować, musi spojrzeć w lustro i postawić diagnozę. Jak powiedziałeś: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle. Po poprzednim sprostowaniu mojego artykułu Unia wjechała na autostradę do drugiej ligi i pędziła nią strasznie szybko. Teraz już nie może spaść, może co najwyżej upaść. Hynek: Nie wiem, czy kibice kupią taką 2. Ligę. Chciałbym się mile zaskoczyć, ale klub z takimi potężnymi tradycjami nie może sobie pozwolić na degrengoladę i dłuższy pobyt w ligowej otchłani. Powiem szczerze, nie znam nazwisk zawodników, którzy trafią do Unii poza tymi, które podałeś, ale boję się, że za chwilę będziemy nazywani polskim Wittstockiem. Jeden kolega właśnie do mnie napisał, że przecież my tym składem, który jest szykowany w Tarnowie, meczu nie wygramy. Ostafiński: Unia będzie miała utrudnione działanie na giełdzie, bo wciąż nie ma podpisanej umowy z Grupą Azoty. Klub będzie musiał podpisać kontrakty, nie wiedząc, ile pieniędzy da im spółka. Co gorsze, nie będzie mógł zagwarantować szybkich wypłat, bo nie wie, kiedy dostanie przelew. A jak będzie Max Dilger, to będzie Wittstock.