Na meczach Arged Malesy poczujemy się, jak bohater Seksmisji Dariusz Ostafiński, Interia: W Ostrowie zrobili świetny wynik sportowy, ale organizacyjnie mamy biedę z nędzą. Tak przynajmniej można by pomyśleć, jak się prześledzi raport z wizytacji, jaką robiła PGE Ekstraliga. Wydaje się jednak, że najlepsza liga świata jest skazana na Arged Malesę. Na szybko zastępstwa nie znajdzie, a zimą władze spółki będą się modlić, żeby wiosna nie powitała nas słynnym cytatem Jerzego Stuhra z Seksmisji: - Ciemność. Widzę ciemność. Ciemność widzę. Kamil Hynek, Interia: Gdyby któremuś z pierwszoligowców zamarzyło się pchanie do PGE Ekstraligi kuchennymi drzwiami, z tymi składami, jakie zbudowali, to chyba tylko po to, żeby zgarnąć te sześć milionów, które w tym roku wypłaci spółka zarządzająca rozgrywkami z tytułu kontraktu telewizyjnego. Będzie pokusa, żeby zamknąć PGE Ekstraligę Ostafiński: Masz rację, choć lepiej te 6 milionów mieć, niż ich nie mieć. Ta kasa może znacząco zmienić Arged Malesę, o której dziś mówi się, że ma świetnego trenera Mariusza Staszewskiego oraz utalentowaną młodzież. Za rok Arged Malesa może mieć mocne światło, park maszyn z prawdziwego zdarzenia i kilka innych rzeczy, którymi Ostrów będzie się mógł żużlowej Polsce pochwalić. A w ogóle to ja tu widzę pole do poważnej debaty między Ekstra i 1. Ligą. Tu i tam mamy wymogi licencyjne. Coś jednak nie gra, skoro wchodzi zespół z pierwszej ligi z obiektem znacząco odbiegającym od norm. Hynek: Myślę, że ma to poniekąd związek z tym że wiele klubów po prostu nie pcha się do PGE Ekstraligi i nie tylko ze względu na wymogi infrastrukturalne, ale i finansowe. Coraz większa przepaść jest pomiędzy budżetami klubów z PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi i nikt nie ma zamiaru porywać się z motyką na słońce. Jest liczenie na fuksa. A nuż się uda jakimś cudem utrzymać, jak to zrobił Motor. I chyba Speedway Ekstraliga już trochę macha ręką na niektóre wymogi, a na pewno jest mniej restrykcyjnie niż dawniej. Boję się, że tym sposobem, za chwilę dojrzejemy do zamknięcia ligi. 6 milionów zmieni żużlowy klub w Ostrowie Ostafiński: Strach się przyznać, ale mnie taka myśl już w trakcie naszej rozmowy przemknęła przez głowę, a zawsze myślałem, że to jest bardzo głupie. Ekstraliga w ostatnich latach przymknęła oko na Motor, Unię Tarnów, a teraz pewnie to samo zrobi z Arged Malesą. Nie ma wyjścia. Jest przepaść między ligami, ale zamykając Ekstraligę, jej nie zasypiemy. Zrobimy to jeśli takie ośrodki, jak Ostrów zostaną dopuszczone do podziału wielkich pieniędzy. Zobaczysz, że miliony zmienią ten klub. Za dwa lata Arged Malesa to będzie inny klub. Nawet jeśli znowu będzie jeździła w eWinner 1. Lidze. Hynek: Bez dwóch zdań kasa jest największym magnesem. Podejrzewam, że jeszcze rok temu w Ostrowie mocno zastanawialiby się, czy jest sens z tym składem wchodzić do PGE Ekstraligi, a teraz nawet kluby, które były do tej pory sceptyczne, mocno ten wariant rozważały. Umówmy się, że Ostrów za rok, nawet jak spadnie z hukiem, to będzie miał prawdopodobnie najwyższy budżet na zapleczu. A to jeszcze niedawno brzmiało jak science-fiction.