"Sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, sprawia, że kluby znajdują się na skraju bankructwa a mecze bez dochodów od publiczności przyniosłyby dodatkowe koszty. Dlatego nie będzie na razie rozgrywek. Rozważamy ewentualność zorganizowania kilku meczów od 11 sierpnia, w zależności od tego, jakie wyniki przyniosą rozmowy ze sponsorami" - powiedział wiceprezes Eliteserien Mikael Holmstrand szwedzkiej telewizji SVT. Żużel jest drugim po futbolu sportem, który w okresie letnim przyciąga najwięcej widzów na stadiony. "Przy 50 osobach mecze nie są opłacalne i kluby musiałyby dokładać, a nie mają z czego" - dodał szwedzki działacz. Wyjaśnił też różnice pomiędzy tymi dwoma dyscyplinami. Kluby piłkarskie mają podpisane umowy dotyczące praw do transmisji telewizyjnych - co prawda kluby żużlowe również, ale w zupełnie innej skali finansowej. Urząd zdrowia publicznego FHM zakomunikował w piątek, że jest w dalszym ciągu bardzo sceptyczny w kwestii udzielania pozwoleń na większą niż 50 osób publiczność na imprezach masowych. Tego samego dnia podano, że podczas ubiegłej doby zmarły kolejne 84 osoby, w sumie od początku epidemii 4350. Liczba zarażonych koronawirusem przekroczyła 36 tysięcy. Sekretarz generalny FHM Johan Carlsson podkreślił, że sytuacja w Szwecji w dalszym ciągu jest na tyle poważna, że władze nie widzą szans na otwarcie stadionów dla większej liczby widzów jeszcze przez dłuższy czas. "Według dzisiejszej sytuacji oceniamy, że będzie tak do końca lata" - oświadczył. Zbigniew Kuczyński kucz/ sab/