- Operacja w Szwajcarii, to w tej chwili jedyna na poważnie brana opcja dla Tomasza Golloba - mówi nam Cezary Droszcz z Fundacji PZM, która opłaca rachunki za rehabilitację żużlowego mistrza i zbiera też środki na wyjazd i leczenie w klinice w Lozannie. Koszt? 4 miliony złotych. Tomasz Gollob czwarty w kolejce z terminem na 2021 rok Jeszcze dwa lata temu, gdy Gollob pierwszy raz opowiedział o Szwajcarii, mówiło się, że Tomasz jest czwarty w kolejce, że termin wyznaczono mu na koniec 2021 roku, bo klinika w Lozannie wykonuje zabieg wszczepienia implantu raz na pół roku. Wszystko się jednak opóźnia. Przede wszystkim z powodu koronawirusa. - Na razie czekamy, nie ma konkretnego terminu. Jak tylko będzie, to natychmiast się tym pochwalimy. Wiemy natomiast, że opiekujący się Tomkiem profesor Marek Harat widzi w tej szwajcarskiej metodzie jakąś szansę. Więcej będzie można powiedzieć, jak już Gollob tam pojedzie, jak zostanie przebadany. Na razie nasz mistrz koncentruje się na rehabilitacji. Jest dobrym pacjentem, który do wszystkiego podchodzi z ogromnym zaangażowaniem. To mu tylko może pomóc - komentuje Droszcz. Implant sposobem na zmiażdżony rdzeń Golloba Problemem Golloba jest zmiażdżony rdzeń, ale szwajcarski implant może to rozwiązać. Wstawienie takiego implantu do rdzenia kręgowego powinno skutkować cofnięciem paraliżu, który jest związany właśnie z uszkodzeniem rdzenia. Po takiej operacji pacjent nie odzyskuje 100-procentowej sprawności, ale może chodzić z pomocą specjalnego urządzenia. W sieci można znaleźć filmiki, gdzie osoba ze wszczepionym implantem niezdarnie, ale jednak idzie po bieżni rehabilitacyjnej. Gdyby u Golloba wszystko poszło, jak należy, to on również mógłby odbyć taki spacer. Jeszcze zanim Gollob pochwalił się Lozanną, w medycznej prasie można było przeczytać o trzech sparaliżowanych mężczyznach, którzy dzięki metodzie z implantem stanęli na nogi. Prędzej czy później Gollob wyląduje na stole operacyjnym kliniki w Lozannie. Praca na siłowni i rehabilitacja mają mu pomóc jak najlepiej się do tego przygotować. To bardzo ważne, bo ostatni wyjazd na leczenie akupunkturą do Chin w 2018 roku zakończył się katastrofą. Tomasz wrócił stamtąd w fatalnym stanie i profesor Harat potrzebował wielu miesięcy, żeby to postawić na nogi. Była pokusa leczenia metodą, którą polecał minister Mejza W 2019 roku Gollob dwukrotnie latał do Stanów, do kliniki w Los Angeles, ale to była wyłącznie rehabilitacja. W tamtym czasie mówiło się, że pod koniec 2019 roku Gollob poleci też do Ameryki na operację, ale to nie doszło do skutku. Veto postawił profesor Harat. Z naszej wiedzy wynika, że Tomasz miał wtedy w planie leczenie tą samą metodą, którą proponował ciężko chorym minister Łukasz Mejza. Chodzi o opisaną przez Wirtualną Polskę sprawę turystyki medycznej i terapii pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi. Lekarze uważają tę metodę za niesprawdzoną i niebezpieczną. Choć Tomaszowi Guzowskiemu, który w pewnym momencie pomagał zbierać na leczenie Golloba, ta metoda pomogła. Gollob o Stanach już dawno zapomniał. Najważniejsze, że ból, który mu towarzyszył od wypadku na crossie, nie jest już tak duży, jak na początku. - Najważniejsze, że Tomasz wyszedł do ludzi, że zaczął komentować mecze, pokazywać się, żyć. Dzięki temu ma w sobie wiele optymizmu i zapału do pracy. Długo trzeba go było przekonywać, żeby się otworzył, ale to się udało - zdrada nam Droszcz, który teraz trzyma kciuki za to, żeby w Szwajcarii doszło do kolejnego przełomu. *** Gollob to legenda sportu żużlowego. W latach 90. mówiło się o Gollobomanii. Po wygranej w turnieju Grand Prix we Wrocławiu w 1999 roku na kolana padł przed Gollobem jego wielki fan Zbigniew Boniek. Tomasz w 2010 roku został mistrzem świata. Ma też na koncie dwa medale srebrne i cztery brązowe. Z reprezentacją Polski zdobył sześć tytułów mistrzowskich.