Raport medyczny z obozu GKM-u Przed tygodniem ZOOleszcz GKM Grudziądz boleśnie przegrał na wyjeździe z Motorem Lublin. Raz, że wszystkich zaskoczyły rozmiary porażki, bo wynik 57:33 chluby drużynie Janusza Ślączki z pewnością nie przynosi. Druga sprawa to urazy, których nabawili się żużlowcy z Grudziądza. Krzysztof Kasprzak miał upadek, a kilka dni wcześniej w potężnej kraksie uczestniczył Nicki Pedersen. Niby wszystko było dobrze z legendarnym Duńczykiem, ale gołym okiem widać było, że nie był w tym meczu sobą. - Nicki pojechał mecz w lidze duńskiej, więc wszystko jest z nim w porządku. Z Krzyśkiem rozmawiam co dziennie. Wiem, że jest trochę poobijamy, są siniaki, ale normalnie wstawił się na treningach - ocenił zdrowie swoich podopiecznych Janusz Ślączka. - Ze mną też już jest okej. Po upadku w Lublinie czułem lekkie naciągnięcie na drugi dzień, ale teraz nic mi nie dolega - dodał z kolei Przemysław Pawlicki. GKM zabetonuje Stal? Gospodarze będą chcieli wykorzystać atut własnego toru. To on dał im imponujące zwycięstwo w drugiej kolejce nad Betard Spartą Wrocław. Teraz grudziądzanie chcieliby to powtórzyć. Tym bardziej, że Stal w tym roku jeszcze nic wielkiego nie pokazała. W ostatniej kolejce męczyła się u siebie z eWinner Apatorem Toruń, który z kolei wcześniej też nie zachwycał. - Robimy wszystko, aby to spotkanie wygrać. To jest nasz cel - zadeklarował trener Ślączka, a wtóruje mu Pawlicki. - Widać po pierwszym spotkaniu ze Spartą, że ten atut własnego toru jest coraz większy. Trener ostro pracuje z ekipą, aby nawierzchnia na zawodach była zbliżona do tej z treningów. Dla nas, zawodników, to bardzo ważne - dodał na konferencji prasowej przed meczem kapitan GKM-u. Warto przy tym dodać, że jeśli grudziądzanom faktycznie udałoby się pokonać Stal, to zrobiliby tym samym kolejny krok w stronę upragnionego awansu do play-off. Co prawda to dopiero początek sezonu, jednak pokonanie zespołów z Wrocławia i Gorzowa postawiła by drużynę w bardzo korzystnej sytuacji.