Problemy GKM-u zaczęły się już przed startem sezonu. Gdy z ligi wykluczono Rosjan, było pewne że jedną z najbardziej poszkodowanych ekip będzie właśnie ta z Grudziądza. Wadim Tarasienko choć miał przed sobą pierwszy rok w PGE Ekstralidze, w ostatnich latach zrobił na tyle duże postępy, że mógł sobie spokojnie w elicie poradzić. Nie było mu to jednak dane. Przez cały sezon był z drużyną, ale tylko jako pomocnik Kacpra Pludry. Na temat Nickiego Pedersena napisano już chyba wszystko. Mistrz świata prezentował w tym roku kapitalną formę i według niektórych przypominał nawet tego najlepszego siebie z lat 2007-2008. Miał jednak koszmarnego pecha. Groźne upadki w bardzo krótkim odstępie czasu, paskudne kontuzje i sezon zakończony w czerwcu. Bez tego zawodnika GKM nie był w stanie skutecznie rywalizować. Pedersen ma wrócić w przyszłym roku. Pytanie, na ile pozwoli mu zdrowie i wiek. Pięciu innych też kontuzjowanych Kontuzje mniejsze lub większe odnieśli w sezonie 2022 także: Krzysztof Kasprzak, Norbert Krakowiak, Przemysław Pawlicki, Wiktor Rafalski i Kacper Łobodziński. To już istna plaga. Zważywszy na brak Tarasienki i liczne pauzy Pedersena, to GKM ani jednego meczu w tym roku nie jechał w optymalnym składzie. Być może ten optymalny skład drużyna będzie w stanie wystawić w nowym sezonie. Jest cień szansy na powrót Tarasienki, ale w tej sprawie dużo zależy od innych. Do GKM-u ma dołączyć Max Fricke z Falubazu. I to może być ten transfer, który realnie wzmocni siłę rażenia i da w końcu upragnione play-offy. Przy założeniu oczywiście, że drużynę opuści pech. Nadal nie ma pewności, czy znajdzie się zastępca dla notorycznie zawodzącego Pawlickiego. Może się okazać, że GKM będzie na niego skazany. Na rynku jak co roku brakuje wartościowych Polaków. Pawlicki w tym roku wszystkich już mocno do siebie zniechęcił, ale niewykluczone że dostanie kolejną szansę.