Bartosz Zmarzlik to już w wieku 28 lat jeden z najlepszych żużlowców w historii. Jest czterokrotnym indywidualnym mistrzem świata, wygrywa jak chce i nie ma rywali, którzy na dłuższą metę mogliby mu zagrozić. Oczywiście zdarzają mu się słabsze zawody, ale wszystkie te w których należy utrzymać równą formę przez cały cykl, to absolutna dominacja tego zawodnika. Fredrik Lindgren coś o tym wie. W sezonie 2023 ani razu nie zawiódł w cyklu GP, a i tak z kretesem poległ. I to nawet jadąc jeden turniej więcej. W związku z taką hegemonią Zmarzlika, wygranie z nim na jakiejś imprezie rangi mistrzowskiej urosło do miana wielkiego wyczynu. Mało tego, nawet w pojedynczym biegu pokonać żużlowca Platinum Motoru Lublin może tylko ktoś wielki. Zmarzlik potrafi wyjść ze startu daleko z tyłu, po czym na wjeździe w drugie okrążenie być już na pierwszym miejscu. To cechuje tylko wielkich żużlowców. A przy okazji wybitnie deprymuje rywali. Świst szokuje. Wygrałby ze Zmarzlikiem! W podcaście Jacka Dreczki Piotr Świst wypowiedział się na temat jazdy Bartosza Zmarzlika. - Zawodnicy boją się, gdy mają go za sobą. Zaczynają jechać dziwnie, a on od razu to wykorzystuje. Bartosz ma jedną linię wyprzedzania, ja się dziwię że tak łatwo mu to idzie - ocenił. Prowadzący zapytał, czy Świst w szczycie formy wygrałby ze Zmarzlikiem. - Oczywiście, że tak - bez wahania odparł były żużlowiec Stali Gorzów czy Falubazu Zielona Góra. Oczywiście z wiadomych przyczyn nigdy nie zweryfikujemy tego, czy Piotr Świst ma rację. Pewność siebie byłego zawodnika jest jednak wielka, mimo że jego sukcesy nie są w żaden sposób porównywalne do tych, jakie ma Bartosz Zmarzlik. Świst tak czy inaczej sporo w karierze wygrał. A być może wygrałby jeszcze więcej, gdyby nie paskudny upadek w Austrii. Wówczas Świst i tak miał wielkie szczęście, bo to mogło naprawdę skończyć się tragedią.