Spartanie do końca meczu z Fogo Unią Leszno walczyli o pierwsze miejsce po ćwierćfinałach, by uniknąć starcie w półfinale z Platinum Motorem Lublin. Zgodnie ze słowami Artioma Łaguty, potyczka Sparty z Motorem w półfinale odebrałaby kibicom świetny finał. Z jednej strony to nieco szokujące słowa, bo deprecjonują wartość Włókniarza oraz Apatora. Z drugiej trudno się nie zgodzić z byłym indywidualnym mistrzem świata. Odnalazł mistrzowską prędkość Choć Łaguta był skuteczny od początku sezonu, to i tak można było dostrzec, że wciąż brakowało mu mistrzowskiej prędkości - nawet mimo stosowania silników właśnie z mistrzowskiego, 2021 sezonu. Teraz Rosjanin z polskim paszportem jest przekonany o tym, że znalazł w końcu brakujący element w warsztacie. - Wiem, czego mi brakowało, ale na razie nie mogę zdradzić co to takiego. Po meczu w Lesznie znaleźliśmy ten element. Wiem, że teraz będzie lepiej. Z Unią miałem tę prędkość, która towarzyszyła mi w 2021 roku. Cały sezon jej szukałem. Jak odjedziemy wszystkie spotkania, to zdradzę przyczynę brakującego elementu. W ćwierćfinale na własnym torze miałem i dobrą prędkość, i świetne starty. Wiem, co muszą zrobić dalej, by być jeszcze lepszym - podsumował Artiom Łaguta. Docierały do niego wyniki Wszystkie trzy spotkania ćwierćfinałowe rozgrywano w jednym czasie. Artiom Łaguta na bieżąco był informowany przez swojego menedżera, Rafała Lewickiego o przebiegu wszystkich pozostałych meczów. - Pytałem o wyniki menedżera, Rafała Lewickiego. Przed 14. biegiem wiedziałem, że musimy zrobić 8 punktów, by być na pierwszym miejscu. Później dowiedziałem się, że wystarczy 3:3 w ostatnim biegu, by skończyć na czele - zakończył Artiom Łaguta.