Doping w żużlu nie jest niczym nowym. W przeszłości wielokrotnie zawodnicy byli zawieszani za obecność zakazanych substancji w organizmie. Najbardziej znany przykład ostatnich lat to sytuacja Grigorija Łaguty. U Rosjanina podczas jednej z kontroli wykryto meldonium. Ucierpiał na tym wszystkim nie tylko sportowiec, ale i jego klub z Rybnika. Odjęto bowiem punkty 40-latka z wszystkich spotkań sezonu 2017, w jakich wziął udział do momentu wykrycia środka dającego przewagę nad rywalami. Klub z województwa śląskiego stracił przez to mnóstwo cennych "oczek" w ligowej tabeli i pożegnał się z PGE Ekstraligą. Do najlepszej ligi świata ROW później wrócił tylko na chwilę, w 2020 roku, by znów spaść na jej zaplecze. Żużlowców zawiesza się nie tylko za środki nielegalnie ich wspomagające. Surowo zabronione jest również bycie pod wpływem używek podczas trwania zawodów. I tak oto rok startów z głowy w przeszłości miał między innymi Darcy Ward za to, że podczas Grand Prix Łotwy nie przeszedł badania alkomatem. Wówczas był to jednorazowy wybryk. Po "wyczynie" Australijczyka zapanował względny spokój. Do czasu. W ostatnich kilkunastu miesiącach ma miejsce istna plaga w Wielkiej Brytanii, a dokładniej w drugiej pod względem hierarchii lidze w tym państwie, SGB Championship. Brytyjscy żużlowcy mają problem z używkami. „To przerażająca liczba" Ostatni skandaliczny przypadek wydarzył się niecałe dwa tygodnie temu. Rutynową kontrolę oblał kompletnie nieznany w Polsce Lee Complin. Z niepokojem sytuacji przygląda się brytyjskie środowisko. Do myślenia dają zwłaszcza słowa Petera Oakesa w najnowszej odsłonie magazynu "Speedway Star". - Nie można jeszcze przesądzać sprawy Complina, ale jeśli cofniemy się niedaleko w czasie, to czterech zawodników nie przeszło testów antydopingowych (cytat za: pobandzie.com.pl) - ostrzegł. - Niepokojący jest fakt, że czterech zawodników podczas ubiegłego sezonu oddało nieujemne wynikowo testy. Jeśli SCB przeprowadziło sześć losowych testów na obecność narkotyków, oznacza to, że przed każdym spotkaniem przebadano czterech zawodników, co łącznie daje nam 24 żużlowców. Dwudziestka była czysta, czterech "brudnych", czyli statystycznie 16,66% badanych, przy założeniu, że potwierdzi się wynik Complina. To przerażająca liczba, ale statystycznie próba była przeprowadzana na tak małej liczbie zawodników, że na pewno nie odpowiada stanowi faktycznemu. Wychodzi jednak 16 procent - dodał uznany dziennikarz. Odradzają się, a tu coś takiego. Nie mogą przejść obojętnie Trzeba przyznać, że liczby te nie napawają optymizmem. Działacze mają teraz twardy orzech do zgryzienia i najlepiej byłoby, gdyby w jakiś sposób wpłynęli na niesfornych zawodników. Każda oblana kontrola nie sprzyja reputacji żużla w tym jakże utytułowanym kraju. Zwłaszcza teraz warto zadbać o tę kwestię. Powolutku odradza się bowiem najwyższa klasa rozgrywkowa na Wyspach. Tylu gwiazd co w sezonie 2024 nie jeździło w niej od dawien dawna. - To druga liga świata - twierdzą nawet niektórzy kibice.