Kto tu przyjechał osłabiony? Sponiewierana przez kontuzje Moje Bermudy Stal Gorzów jechała na pierwszy ćwierćfinałowy mecz do Torunia jak na ścięcie. Trzecia ekipa po rundzie zasadniczej była osłabiona brakiem aż trzech kluczowych zawodników. Do leczących się od kilku tygodni Martina Vaculika i juniora - Oskara Palucha w sobotę wieczorem dołączył Anders Thomsen. Duńczyk uczestniczył w kuriozalnym, trwającym ponad cztery godziny finale Grand Prix Challenge w szkockim Glasgow, a na domiar złego zawody skończył w karetce. Diagnoza? Fatalna. Straniero gości doznał złamania dwóch kości w prawej nodze: strzałkowej i piszczelowej. - Dla niego sezon już się skończył - poinformował podłamany trener Stali - Stanisław Chomski. Mając tak podziurawiony skład, niejeden na jego miejscu pewnie rzuciłby wszystko i udał się w Bieszczady. Z Wielkiej Brytanii na złamanie karku pędzili inni uczestnicy feralnych zawodów. Każdy w odmiennym nastroju. Jack Holder wywalczył sobie przepustkę do przyszłorocznych zmagań o IMŚ, Lambertowi zabrakło do tego celu niewiele, natomiast Szymon Woźniak okazał się tłem dla rywali. Wczytując się w komentarze kibiców, niektórzy zastanawiali się, czy w obliczu tak poważnego osłabienia, gorzowianom uda się zrobić "wodę", czyli doczłapać do trzydziestu punktów. Przed For Nature Solution Apatorem był rozłożony czerwony dywan, a przed drzwiami z napisem półfinał torunianom wręczano jeszcze kwiaty. Podopieczni Roberta Sawiny mieli stłamsić Stal, wypracować sobie solidną zaliczkę i z uśmiechem na ustach wybrać się na rewanż do Gorzowa. Trener Stali jak Napoleon Z pojedynku Toruń vs. Zmarzlik, egzekucji i znęcania się nad rozbitym oponentem wyszła figa z makiem. Chomski rozegrał ten mecz jak wytrawny strateg. Przeczytał Apator jak otwartą książkę. Tak powypełniał luki za swoje gwiazdy, że rezultat trzymał w napięciu do samego końca. Największa przewaga zbudowana przez gorzowian wynosiła zaledwie sześć "oczek". Wtedy do akcji ze swoimi czarami taktycznymi wkroczył mag z sterami menedżerskimi Stali. Jakieś nadprzyrodzone moce wstąpiły w notorycznie zawodzącego w bieżącym sezonie Patricka Hansena, który wystąpił na silnikach użyczonych przez Martina Vaculika. Swoją robotę perfekcyjnie wykonali Zmarzlik i Woźniak. Ważną gonitwę zwyciężył Wiktor Jasiński. To była drużyna z krwi i kości. Zupełnie odwrotnie wyglądał Toruń. To, że Holder był fatalny, to jedno, ale reszta też nie ustrzegła się kosztownych wpadek. Kiedy pod dziewiątym wyścigu Dudek i spółka prowadzili tylko 28:26 na Motoarenie pojawiły się pierwsze porcje gwizdów ze strony zdegustowanych sympatyków Aniołów. Ciężki szok fani gospodarzy przeżyli po biegu jedenastym, gdy na tablicy wyników wyświetlił się remis. Nieco wcześniej w stosunkowo łatwej gonitwie wykluczenie za przekroczenie czasu dwóch minut wyłapał Jack Holder i wtedy w szeregach torunian zrobiło się już naprawdę nerwowo. Cierpliwość do Australijczyka wyczerpała się sztabowi szkoleniowemu Apatora przed biegami nominowanymi. Sawina wolał wystawić w nich kosztem młodszego z braci, juniora - Krzysztofa Lewandowskiego. Minimalne zwycięstwo Apatorowi uratował Patryk Dudek, który stoczył fascynujący pojedynek z kosmicznym Bartoszem Zmarzlikiem. Taki rezultat sprawia, że w korzystniejszej sytuacji przez rewanżem o dziwo znalazła się Stal. Wygrana przynajmniej czterema punkami daje jej awans do półfinału, a wtedy jak na szpilkach na rozstrzygnięcia pozostałych dwóch spotkań ćwierćfinałowych będą czekali w Toruniu. FOR NATURE SOLUTIONS APATOR TORUŃ: 46MOJE BERMUDY STAL GORZÓW: 44For Nature Solutions Apator Toruń: 469. Paweł Przedpełski 10 (3,2,1,1,0,3)10. Patryk Dudek 11+1 (2,3,0,2,1*,3)11. Jack Holder 5+2 (1,2,1*,w,1*,-)12. Zastępstwo zawodnika13. Robert Lambert 12+1 (1*,3,2,3,2,1)14. Denis Zieliński 3+2 (1,1*,1*)15. Krzysztof Lewandowski 5 (3,0,2,0)16. Mateusz Affelt - nie startowałMoje Bermudy Stal Gorzów: 441. Szymon Woźniak 8+1 (0,3,2,2*,1,0)2. Wiktor Jasiński 5+2 (0,1*,0,3,1*)3. Bartosz Zmarzlik 19 (2,3,3,3,3,3,2)4. Martin Vaculik - zastępstwo zawodnika5. Patrick Hansen 9 (3,0,2,2,0,2)6. Mateusz Bartkowiak 3 (2,0,1)7. Oskar Hurysz 0 (0,0,0)