British Final, czyli finał Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii, ma świetną renomę. Przez wielu ten turniej jest uznawany za jedną z najlepszych żużlowych imprez roku. Dlaczego? Zawodnicy zawsze rywalizują w tych zawodach na 100% i niejednokrotnie te zawody były po prostu świetnymi widowiskami. Żużlowcom nie ma co się dziwić. Do wygrania jest nie tylko tytuł, ale również dzika karta na zawody Grand Prix w Cardiff. Wielki stadion, świetna stawka zawodów i wysoka ranga zawodów - nic dziwnego, że w British Final chce się jechać. Nie inaczej było w miniony poniedziałek w Manchesterze. Choć szybko zaczął padać ulewny deszcz, to zanim się rozpadało na dobre, kibice obejrzeli kilka naprawdę fantastycznych biegów pełnych akcji. Nawet, gdy tor był mokry, przyjemnie patrzyło się na żużlowców walczących na torze w Manchesterze, który - co wiadomo nie od dziś - jest stworzony do świetnych widowisk. W Polsce do biegu x i koniec. Na Wyspach inaczej Pomimo dużego zapału i wytrwałości, nie udało się odjechać poniedziałkowego turnieju do końca. Zawody zostały przerwane po dwunastym biegu i więcej zawodników na torze już nie mieliśmy okazji oglądać. Okazuje się, że te dwanaście wyścigów to wystarczająca liczba gonitw, żeby uznać te zawody za odbyte, a wyniki zaliczyć. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że gdy pada deszcz, gonimy do granicznej liczby biegów, a później często odwołujemy zawody. Tak było, np. w tegorocznym meczu drużyn z Ostrowa i Częstochowy. Wyniki w Ostrowie oczywiście - zgodnie z prawem - zaliczono, ale w Wielkiej Brytanii podeszli do tematu trochę inaczej. Deszcz przerwał British Final. Pojadą jeszcze raz! Jak poinformowała BSP, zawody odbędą się jeszcze raz! - Po konsultacji pomiędzy zawodnikami i władzami, okazało się, że żużlowcy nie byli zadowoleni z tego, że mistrz miałby zostać wyłoniony w takich warunkach, więc znaleźliśmy dobre rozwiązanie. Wyniki zostaną anulowane, a zawody odbędą się jeszcze raz w późniejszym terminie. Każdy zawodnik chciał odjechać te zawody ponownie. Wszyscy chcą być mistrzem Wielkiej Brytanii, rozumiemy to - powiedział przewodniczący BSP, Rob Godfrey. Jako że powtórka zawodów nie może się odbyć przed Grand Prix w Cardiff, które czeka nas już 13 sierpnia, dziką kartę otrzymał mistrz Wielkiej Brytanii na żużlu z poprzedniego sezonu, Adam Ellis. Żużlowiec może mówić o sporym szczęściu, bo w poniedziałkowych zawodach, po trzech seriach startów miał na koncie... jeden punkt.