Nie było kontrowersji podczas Gali Mistrzów Sportu. Iga Świątek zdeklasowała całe grono polskich sportowców, a przyczyniły się do tego sukcesy - zwycięstwo we French Open oraz w WTA Finals w Cancun, jak i status liderki światowego rankingu. Drugie miejsce zajął Bartosz Zmarzlik, a trzecie - Aleksander Śliwka. Żużlowiec zwyciężył m.in. w indywidualnych mistrzostwach świata, drużynowym pucharze świata, drużynowych mistrzostwach Polski czy indywidualnych mistrzostwach Polski. Nie miał jednak cienia pretensji za porażkę ze Świątek. Co za słowa mistrza świata. Jedna rzecz była dla niego szokiem - Myślę, że gdybyście zapytali mnie kilka lat temu, czy wyobrażam sobie siebie rok w rok znajdującego się na podium Plebiscytu, mógłbym w to nie uwierzyć. Za każdym razem to jest piękna chwila. Doceniam, że mogę być znów tutaj wśród tylu wspaniałych sportowców - powiedział Zmarzlik. Zmarzlik przeszedł przemianę za sprawą syna 28-latek został zapytany o to, czy widzi w sobie ambasadora żużla. Nie ulega bowiem wątpliwości, że to właśnie on jest najbardziej rozpoznawalną postacią tej dyscypliny w Polsce. - Nie zależy mi na tym, aby nazwisko Zmarzlik pojawiało się wszędzie. Znacznie ważniejsza jest dla mnie promocja żużla jako dyscypliny, bo to piękny sport. Kiedy mam więc okazję pokazać się w jakimś miejscu, korzystam z niej, bo myślę, że to pomaga. Zawsze jestem chętny, żeby rozmawiać, opowiadać o żużlu, zarazić nim jeszcze większą liczbę osób - odparł sportowiec. Zmarzlik wciąż głodny. "Za chwilę znów będzie pod górkę" Następnie sportowiec zdobył się na osobiste wyznanie. Przyznał, że przyjście na świat jego syna - w marcu 2021 roku - dużo w nim zmieniło. Można wręcz powiedzieć, że spowodowało metamorfozę Zmarzlika jako człowieka. Teraz Zmarzlik wraz ze swoją żoną spodziewają się drugiego potomka. Żużlowiec zdradził, że zna już płeć dziecka, ale od razu dodał, że na razie pozostawi tę informację dla siebie. Jakub Żelepień, Interia