Bartosz Zmarzlik po raz 25 zwyciężył rundę cyklu Grand Prix. Choć przez cały wieczór niemiłosiernie się męczył, ostatecznie stanął na wysokości zadania, pokonując rywali w finałowym wyścigu, dodatkowo startując z najgorszego tego dnia, drugiego pola startowego. - Patrząc na różne rzeczy, to przeżywałem już różne dziwne historie. Trzeba by było przemyśleć wiele razy, które ze zwycięstw jest najcenniejsze. Najważniejsze, że po raz 25 wygrałem i to nasz cały team cieszy - podsumował swój występ Bartosz Zmarzlik. Żużel. Bartosz Zmarzlik walczył z bólem. Mistrz szczerze o występie Kontrowersji dostarczyła pierwsza seria startów. Bartosz Zmarzlik upadł wraz z Mikkelem Michelsenem. Sędzia z powtórki wykluczył Duńczyka, a Nicki Pedersen, menedżer reprezentacji Danii nie chciał się pogodzić z tą sytuacją. - To była zła sytuacja. Nie tylko ja, ale wszyscy z wewnętrznych pól się wysuwali na szeroką, bo było tam zaorane. Po treningu wybieramy pola, po czym bronują tor. Wybór pól po kwalifikacjach jest totalnie bez sensu, bo na zawodach czeka nas zupełnie co innego. Czasem po prostu lepiej nie wybierać, dużo jest zmiennych w Grand Prix. Mikkela postawiło w pierwszym łuku, zabrał mi prawą rękę. Z mojej strony to nie było celowe. Niejednokrotnie jechaliśmy nawet ciaśniej - skomentował zajście Bartosz Zmarzlik. Wspomniany wypadek spowodował, że przez całe zawody Bartosz Zmarzlik walczył z wielkim bólem. Ucierpiał bark oraz stopa. - Boli mnie stopa i bark, ale myślę, że jutro będzie gorzej. Powtórkę wyścigu musiałem jechać na innym motocyklu, na którym strasznie mi się jechało. Płakać mi się chciało, bo raz, że urywał mi ręce, to jeszcze jechał wolno, bo wchodził na wysokie obroty, czułem każdą dziurę. Jechałem tylko po to, by jechać. Musieliśmy wrócić do poprzedniego silnika. Doświadczony team szybko wymienił silnik. Straciliśmy dopasowanie. Pierwsze dwa biegi jechałem średnio. Jak nie wyszedłem dobrze z pierwszego łuku, to nawet się nie pchałem, bo nie czułem się dobrze - wyznał szczerze nasz mistrz. - Na badania do szpitala się nie udam, ale fizjoterapeuta będzie ogarnięty przed jutrzejszym meczem - dodał Zmarzlik. Żużel. Bartosz Zmarzlik przeszedł do historii Po raz kolejny Bartosz Zmarzlik zapisał się na kartach historii. Tym razem nasz mistrz został pierwszym zawodnikiem, który w finałowym wyścigu pokonał Daniela Bewley’a. Do tej pory jeśli Bewley wchodził do finału, zwyciężał w nim. - To nie ma znaczenia, tym bardziej w sezonie. To nieistotne dla mnie, fajnie, że tego dokonałem, ale przez to szybciej nie pojadę, a nad tym pracuję - skomentował Zmarzlik. Żużel. Wielki gest Zmarzlika. Przekaże górę pieniędzy potrzebującemu Pokonanie Bewley’a oraz zwycięstwo w bólach to nie są jedyne dokonania Zmarzlika tego wieczoru. Nasz mistrz po Grand Prix zakomunikował, że zamknie zbiórkę na chorego Kubusia z Torunia, który zbiera na leczenie, na którego to leczenie wcześniej zbierali kibice. Do zamknięcia zbiórki brakuje około 40 tysięcy złotych. - Za chwilę zamkniemy tę zbiórkę jako Zmarzlik Team. Chcemy to zrobić dla chorego Kubusia. Wiele o tym słyszeliśmy i wiemy, jakie to jest ważne. Za chwilę dokonany stosownego przelewu na brakującą kwotę. Nie wiem jaka to dokładnie będzie kwota, ale około 40 tysięcy złotych - zakończył Bartosz Zmarzlik.