" Jeszcze w środę Grzegorz dzwonił do Częstochowy i mówił, że zostaje w Anglii i tym samym rezygnuje z turnieju. Na drugi dzień był telefon zwrotny i stwierdzenie jednego z działaczy iż jeśli zabraknie go we Wrocławiu to do niedzieli do godziny 18 ma oddać do sponsora vana, którym się porusza oraz zakupiony przez darczyńcę sprzęt. Jeśli tego nie zrobi to na policję zostanie zgłoszona kradzież sprzętu oraz samochodu przez Grzegorza" - opowiada promotor angielskiej Areny - Essex, Ronnie Russel, który wydaje się być mocno zdziwiony sytuacjami, które mają miejsce w polskim żużlu. " Chyba co niektórzy działacze nie powinni pracować w tym sporcie. Osobiście nie wyobrażam sobie aby któryś z angielskich promotorów wpadł na taki prymitywny sposób szantażu swojego zawodnika." - kończy Anglik. Walasek ostatecznie wybrał start we Wrocławiu, gdzie zajął miejsce na podium. Za jednoczesną absencję w lidze angielskiej został ukarany odsunięciem od jednego meczu oraz karą finansową w wysokości 500 funtów.