Zimowa przerwa od żużla sprzyja wzrostowi aktywności zawodników w mediach społecznościowych. Niemalże cała światowa czołówka dzieli się na Instagramie kulisami swoich treningów czy chwali się zasłużonymi wakacjami z rodziną. O krok dalej postanowił pójść Fredrik Lindgren, który natrafił na zdjęcie LA Memorial Coliseum i w luźnym stylu zaproponował nowemu promotorowi cyklu Grand Prix organizacje turnieju w Los Angeles. - Czy nie byłoby to fajne? - napisał Szwed i dorzucił materiał graficzny z przygotowań organizatorów do inauguracji tegorocznego sezonu NASCAR. Z pomysłu jednego z liderów Eltrox Włókniarza na pewno ucieszyliby się tamtejsi fani czarnego sportu. Pomimo ponad osiemdziesięcioletniej historii zmagań o indywidualne mistrzostwo świata na żużlu tylko raz impreza tej rangi gościła w Stanach Zjednoczonych i to właśnie w Los Angeles. Sytuacji nie zmieniły nawet złote medale Bruce’a Penhalla, Sama Ermolenki, Billy’ego Hamilla oraz Grega Hancocka. W drużynie także momentami nie było na nich mocnych. Grand Prix w Los Angeles przebiłoby rundę w Warszawie Jeżeli kiedykolwiek szalony pomysł Fredrika Lindgrena dojdzie do skutku, fani będą świadkami jednej z największej imprez w dziejach tej dyscypliny sportu. Powiedzieć, że obiekt LA Memorial Coliseum jest potężny, to jak nic nie powiedzieć. Według oficjalnych danych, na trybunach podczas wydarzenia sportowego może zasiąść tam grubo ponad 70 tysięcy kibiców. Na razie czarny sport na tak wielkim stadionie to oczywiście tylko marzenia, jednak należy mieć na uwadze fakt, iż nowy promotor - Discovery nie dość że ma siedzibę w Stanach Zjednoczonych, to na dodatek od paru dobrych miesięcy zapowiada poszerzenie horyzontów o nowe kraje. - Chcemy pójść z żużlem globalnie. Pokazać ten produkt np. we Włoszech czy w Hiszpanii, czyli krajach, które uwielbiają sporty motorowe, ale speedwaya w ogóle nie znają. W celu promocji ten dyscypliny wykorzystamy całe nasze portfolio - mówił nie tak dawno na naszych łamach Francois Ribeiro, szef Discovery Sports Events. Na razie obyło się bez rewolucji i tegoroczny cykl poza niepotwierdzoną jeszcze rundą w Oceanii odbędzie się w sprawdzonych lokalizacjach. Największą zmianą jest powrót zmagań do chorwackiego Gorican po kilkuletniej przerwie.