Ponad 200 tysięcy złotych wydał mistrz świata juniorów Mateusz Cierniak na dostawczego busa, który błyskawicznie przerobił na dom na kółkach. Za to zapłacił drugie tyle. W sumie ta odrobina luksusu kosztowała go blisko pół miliona złotych. Dramat polskiego zawodnika, doznał poważnej kontuzji. Lądował helikopter Noclegi za 3 tysiące. Mateusz Cierniak już to przerabiał Wielu żużlowców decyduje się na takie inwestycje. Z wygody i oszczędności. Często jest tak, że odstęp czasowy między zawodami w Szwecji i Danii jest tak krótki, że nie ma sensu (nie opłaca się) brać hotelu na 5-6 godzin. Zwłaszcza że taka noc dla zawodnika i jego teamu może kosztować nawet i 3 tysiące złotych. Cierniak przerabiał to już wiele razy, ale dotąd nie było go stać na taką inwestycję. Zawsze były rzeczy ważniejsze. Największa kasa szła na bieżące inwestycje w sprzęt i silniki. Teraz jednak zawodnik zdecydował się na kupno i przerobienie busa. Dzięki temu będzie podróżował na zawody w komfortowych warunkach. To ma mu pomóc w osiąganiu lepszych wyników. Nicki Pedersen zamówił barek z centrum sterowania autem Zawodnicy, zlecając przeróbkę busa, miewają szalone pomysły. Kiedyś szef firmy zajmującej się tego typu usługami zdradził nam, że jeden z żużlowców zamówił specjalną skrzynię do spania. Miała być ona tak skonstruowana, żeby nie wypadł z auta w trakcie jazdy. Z kolei Nicki Pedersen, 3-krotny mistrz świata, chciał mieć barek, który byłby też czymś w rodzaju centrum sterowania całym autem. Cierniak nie ma takich fanaberii. Jemu zależało jedynie na wygodnym łóżku i przestrzeni, która pozwoli mu odpocząć i zregenerować się w trakcie jazdy. 22-latek dobrze zarabia w Orlen Oil Motorze Lublin, ale wciąż priorytetem są dla niego zakupy związane z żużlowym motocyklem. Mateusz Cierniak bez wielkich fanaberii, bo musi starczyć na silniki Rok temu zamienił silniki Ryszarda Kowalskiego na te od Finna Rune Jensena. Początkowo na sprzęcie od Duńczyka jeździł wyłącznie w tamtejszej lidze. Kiedy jednak w kolejnych zawodach nie radził sobie z regulacją nowych silników RK Racing, to zaczął też korzystać ze sprzętu Jensena w Polsce. Ten pierwszy raz miał miejsce 26 czerwca 2024 w Gorzowie. Zdobył dwie trójki, wygrał z Martinem Vaculikiem i Andersem Thomsenem, więc potem już niczego nie zmieniał. Nie wypisał się jednak ze stajni polskiego inżyniera. Wciąż ma od niego silniki z ostatnich czterech lat. Wszystkie pójdą na serwis i zamierza z nich korzystać. Bazą będą jednak jednostki napędowe od Jensena, który nie jest teraz na topie, ale i tak bierze za jeden silniki 30 tysięcy złotych.