Mikkel Michelsen w listopadzie tego roku był jednym z głównych bohaterów okienka transferowego. Duńczyk po fenomenalnej jeździe zakończonej tytułem drużynowego mistrza kraju dla Motoru Lublin zdecydował się na opuszczenie tego klubu i przenosiny do zielona-energia.com Włókniarza. Zawodnik zrobił to podobno nie bez powodu, ponieważ na wschód kraju ma zawitać Bartosz Zmarzlik, a bycie w cieniu najlepszego żużlowca świata go nie interesuje. W Częstochowie z kolei będzie ścigał się między innymi u boku rodaka - Leona Madsena. Nie minęło kilka tygodni od oficjalnego ogłoszenia transferu i nowy nabytek już zdążył zaimponować swoim nowym kibicom. Zaczęło się od szpileczki wbitej w Motor i filmiku z motywem lotniska (to właśnie na lotnisku przedstawiono Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena oraz Jacka Holdera w Motorze). Teraz zaś na Instagramie klub z Częstochowy pochwalił się filmikiem, w którym sam zawodnik opowiada, że łączy przyjemne z pożytecznym i poza odpoczywaniem przygotowuje się do zmagań. - Ciężko pracuję. Jeżdżę na motocrossie, chodzę na siłownię, biegam jeżdżę na rowerze i trzymam formę - wymienił swoje obowiązki Michelsen. Nietypowa pobudka w Meksyku 28-latek znajduje też trochę czasu na relaks. Ostatnio pochwalił się chociażby wycieczką na skuterze wraz ze swoją partnerką. Poza tym nie brakuje całych dni spędzonych na plaży, czy noclegów w ciekawych miejscach. W piątek po wyjściu z pokoju Duńczyka powitała na przykład ogromnych rozmiarów jaszczurka. - To mój nowy przyjaciel - napisał w żartobliwym tonie. Para miała też już okazję spróbować paru lokalnych specjałów. Oboje wybrali się bowiem do jednej z pobliskich restauracji z okazji popularnego w Stanach Zjednoczonych święta dziękczynienia. - Spędzam ten dzień z moją przepiękną dziewczyną w Tulum - cieszył się na Instagramie nowy nabytek zielona-energia.com Włókniarza. Do idealnego humoru brakuje mu więc chyba tylko nieco lepszej postawy reprezentacji Danii na obecnie trwającym mundialu. Christian Eriksen i spółka znaleźli się pod ścianą i jeśli w środę nie pokonają Australii, to przedwcześnie wrócą do ojczyzny. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata