Polonia od początku sezonu jechała parą Wiktor Przyjemski - Oliver Buszkiewicz. Ten pierwszy już teraz jest gwiazdą ligi, robi niesamowite rzeczy, a kluby z elity prześcigają się w walce o niego, jeśli Polonii nie uda się awansować. Miejsce w składzie dla Przyjemskiego jest formalnością. Ale już miejsce dla Buszkiewicza od dawna taką formalnością nie jest, bo sprowadzony przed tym sezonem żużlowiec w większości meczów jednak rozczarował. Postanowiono więc dać mu odpocząć. Buszkiewicza w meczu z Landshut Devils (46:43) zastąpił Bartosz Nowak, syn jednego ze sponsorów. Nie spisał się zbyt dobrze, bo za każdym razem przyjeżdżał na ostatnim miejscu. Występ w tym spotkaniu był jednak dla Bartosza formą nagrody, na którą bezwzględnie zasłużył. Odstawienie Buszkiewicza nie było aż tak wielką stratą, a Nowak naprawdę dobrze jedzie w zawodach juniorskich, często zdecydowanie ma wyniki ponad oczekiwania. I to dlatego dostał swoją szansę. Wydawało się, że nic z tego nie będzie. Zrobił wielki postęp Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nikt specjalnie na Nowaka nie zwracał uwagi, bo chłopak nawet w młodzieżówkach radził sobie raczej kiepsko. Wiele wskazywało na to, że bardziej może chodzić tu o realizację marzeń rodziców niż o prawdziwą pasję chłopaka. Tymczasem już w tym roku Nowak prezentuje się zupełnie inaczej, w DMPJ będąc niezwykle solidnym punktem Polonii. Na ligę jak widać może być dla niego jeszcze za wcześnie, ale ewidentnie podniósł swój poziom sportowy. Do składu wróci jednak Buszkiewicz, który - choć najczęściej jednak zawodzi - daje spore nadzieje na zdobycie jakichś punktów w biegach z rówieśnikami. Miewa całkiem niezłe mecze, bo przecież w Ostrowie zdobył 5+1, będąc jednym z jaśniejszych elementów Polonii, która generalnie pojechała fatalny mecz. Kto wie, być może wobec Buszkiewicza są też zbyt wygórowane oczekiwania, bo kapitalnie jedzie jego partner z pary młodzieżowej. Do Przyjemskiego nikt jednak nie powinien się porównywać.