Maksym Drabik, startując przez ostatnie dwa sezony w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa, a wcześniej przez rok z Orlen Oil Motorze Lublin wystawił sobie marne świadectwo. W Lublinie mówili, że nie korzysta ze wspólnej szatni, że jest obok drużyny i rozstali się z nim bez żalu. W Częstochowie mówią o braku kultury i arogancji. Dopiero gdy grunt zaczął mu się palić pod nogami, zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym przepraszał za wyniki. Zmarzlik zapłacił straszliwą cenę za przegraną. Te obrazki mrożą krew w żyłach Był nawet moment, że Włókniarz chciał mu odpuścić Był nawet taki moment po tamtym wpisie, że we Włókniarzu chcieli zatrzymać Drabika. Pod warunkiem że pogodzi się z ojcem Sławomirem, legendą Włókniarza. Nie było jednak entuzjazmu ze strony Maksyma i to pomimo tego, że jego tata publicznie, na łamach Interii, wyraził chęć współpracy. Teraz tata dzwoni do swoich żużlowych znajomych i prosi ich, żeby dali jego Maksiowi szansę. Na razie jednak nie trafia to na podatny grunt. Prezesi uważnie przecież czytają media, mają też swoich znajomych w Częstochowie, więc każdy wie, jakie młody Drabik ma problemy. Nikt nie chce mieć kłopotów. Prezes był w szoku po jego słowach Podstawowy problem, poza tym, że jak mówią we Włókniarzu: Maksym nie szanuje ludzi, to brak większego zainteresowania żużlem z jego strony. W tym roku jeździł tylko w polskiej lidze. Prezesowi Włókniarza powiedział, że pojedzie w większej liczbie imprez, jak będzie mistrzem. Działacz był w szoku i na nic zdało się przypomnienie zawodnikowi maksymy, że "trening czyni mistrza". Włókniarz długo zabiegał o Drabika. W pewnym momencie uczynił z tego swój cel numer 1. Teraz jednak rozstaje się z żużlowcem bez żalu. I okazuje się, że młody zawodnik może liczyć na ojca, który robi, co w jego mocy, żeby jakoś synowi pomóc. Drabik bez formy, sprzętu i mechaników Maksym mu jednak nie pomaga, bo znajomi, słysząc prośby Sławka, nawet są gotowi je rozważyć. Po chwili dochodzi jednak do nich, że jego syn jest bez formy (dobrze jeździł kilka lat temu, bo teraz miewa tylko niezłe epizody), mechaników (niedawno wyrzucił Wojciecha Plutę, który został z nim po rozwodzie sportowym z ojcem) i bez dobrych silników (próbował w ostatnim czasie różnych tunerów, ale z żadnym nie został dłużej). Od jednego z prezesów słyszymy wprost, że on do młodego Drabika nawet nie ma numeru, a w przeszłości wszystkie sprawy dotyczącego tego akurat zawodnika ustalał z jego ojcem. Gdy syn z nim zerwał, to i on stracił kontakt.