Syn legendy pokazał klasę. Prezes polskiego klubu jak powiedział, tak zrobił
Ostatnie sezony były dla Maksyma Drabika ciężkie. Raz było gorzej, a raz było lepiej. 2-krotny mistrz świata juniorów miewał przebłyski, ale brakowało stabilizacji. Prezes INNPRO ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek ściągnął do klubu Drabika, wierząc, że uda się go odbudować. Początek roku był trudny, ale ostatnie spotkania to poezja w jego wykonaniu. Polak ponownie stał się jednym z najlepszych zawodników na świecie, udowadniając swoją klasę. W piątek w starciu z Betard Spartą Wrocław potwierdził, że nie ma tutaj przypadku.

Prezes Krzysztof Mrozek miał nosa. Wiedział, że Maksyma Drabika można odbudować. Jak sobie zaplanował, tak zrobił, bo Drabik wygląda w tym roku fantastycznie. Podnieśli go nawet na duchu, bo przed sezonem został wybrany na kapitana drużyny INNPRO ROW-u Rybnik.
Kariera Maksyma Drabika była na zakręcie
Maksym Drabik jako junior był niesamowity. Mówiono o nim, że jest najbardziej utalentowanym żużlowcem swojego pokolenia. W Polsce nie było po prostu na niego mocnych, choć za rywali miał Dominika Kuberę czy Bartosza Smektałę. Na świecie było podobnie, bo przecież został 2-krotnym mistrzem świata juniorów. Ojciec Sławomir dbał o karierę syna, który niemal zawsze miał świetnie dopasowane motocykle.
Odkąd jednak poróżnił się z ojcem, to coś u Maksyma zaczęło szwankować. Pierwszy rok w roli seniora był bardzo trudny, a do tego doszło zawieszenie. Powrót do ścigania w barwach Orlen Oil Motoru Lublin oraz pierwszy sezon w barwach Krono-Plast Włókniarza Częstochowa były dobre. Gorzej było w drugim roku startów we Włókniarzu, gdzie Maksym był cieniem samego siebie, a niektórzy przypisywali go już do pierwszej ligi.
Maksym Drabik się odbudował. Został liderem klubu
Początek tego roku był trudny. Po dwóch spotkaniach trener Piotr Żyto odstawił Maksyma od składu, ale ten zacisnął zęby, pracował i wrócił w piątej kolejce na mecz w Częstochowie. Od tego spotkania jest zupełnie w innym miejscu. Można powiedzieć, że wrócił ten Drabik, który czarował przed laty kibiców swoją jazdą.
W ostatnich 5 meczach zdobył 61 punktów z 4 bonusami. Jego średnia biegopunktowa wynosi już 1,975, więc to tylko kwestia czasu, kiedy Drabik przebije średnią 2 punktów na bieg. Polak ma niezwykle szybkie motocykle, a na trasie robi prawdziwe show. W piątek we Wrocławiu zdobył 14 punktów z bonusem, osiągając najlepszy czas dnia. To najlepszy sezon od 2019 roku. Można być pewnym, że z taką jazdą w przyszłym roku także będziemy oglądać Drabika w PGE Ekstralidze.


