Kariera Maksyma Drabika na ostrym zakręcie. Po słabym starcie sezonu do akcji wkroczył sam Tomasz Gollob. Pomoc legendy pozwoliła złapać Drabikowi oddech, ale po kilku dobrych meczach znów wpadł w dołek. Nawet większy niż ten, w którym był wcześniej. W polskim klubie są wściekli. 600 tysięcy złotych za sam podpis Tak prezes Włókniarza pomógł Drabikowi Zaczęło się żonglowanie silnikami. Drabik odstawił te od Flemminga Graversena i zaczął korzystać ze sprzętu przygotowywanego przez Michała Marmuszewskiego. Potem był Luigi Barath, a teraz jest Brian Karger. Te ostatnie silniki trafiły do Drabika z inicjatywy klubu. Prezes Michał Świącik nie mógł dłużej patrzeć, jak syn Sławomira Drabika, idola częstochowskich kibiców, męczy się na torze. Porozmawiał z Drabikiem i podstawił mu silniki Kargera. Przełomu jednak dalej nie ma. Dlaczego? Wygląda na to, że Drabik potrzebuje więcej czasu na to, żeby lepiej poznać nowe silniki i dopasować je do swoich potrzeb. Dzwonił nawet Marcin Najman Do częstochowskiego klubu dzwonił nawet Marcin Najman, pięściarz, celebryta, ale i też wielki fan czarnego sportu. W rozmowie z działaczami stwierdził, że silniki Kargera wyglądają na dobre, że Drabik jest całkiem szybki, ale jeszcze popełnia błędy i nie potrafi tego w pełni wykorzystać. Być może coś w tym jest. Drabik ma problem o tyle, że właśnie rozstał się z szefem swojego teamu mechaników Wojciechem Plutą. Od osób znających to środowisko słyszymy na temat Pluty różne opinie. Kiedyś pracował dla taty Maksyma, ale tam nie zajmował się ustawieniami silnika. U Maksyma to robił i był z tym problem. W każdym razie Drabik jest teraz na etapie zmian w teamie, a to też nie pomaga. Już teraz we Włókniarzu mówią, że Drabik musi zatrudnić dobrego mechanika, który ogarnie mu warsztat i silniki. Drabik musi liczyć na to, że Włókniarz nie zostawi go na lodzie Zasadniczo Drabik musi teraz liczyć na to, że Włókniarz nie zmieni zdania i będzie chciał go zostawić na kolejny sezon. W tym roku częstochowianie stawiali na koncepcję: dwóch polskich seniorów i trzech zagranicznych, w tym jeden U24. W przyszłym sezonie ma być dwóch Polaków, w tym jeden U24 i trzech obcokrajowców. Klub chce zatrzymać Leona Madensa, Mads Hansena i dołożyć Jasona Doyle’a, z którym prowadzi rozmowy. Do tego mają dojść właśnie Drabik i najpewniej Wiktor Lampart na U24. Z obecnego składu odchodzą Mikkel Michelsen, który już związał się z Apatorem Toruń i Kacper Woryna, który prowadzi rozmowy z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Woryna jednak końcówkę bieżących rozgrywek ma dobrą, więc kto wie, może Włókniarz będzie chciał go zostawić, a oddać Drabika. Fortuna za 19-latka. Chętni łapią się za głowę