Od razu powiedzmy też, że Paco Castagna w Lonigo tak czy inaczej pokonał duże nazwiska: Nielsa-Kristiana Iversena, Olivera Berntzona, Jaimona Lidseya czy Timo Lahtiego. Poza tą czwórką jednak nie było nikogo poważnego. W porównaniu do innych turniejów eliminacyjnych (odbyły się w Debreczynie, Żarnowicy i Abensbergu), stawka była dość kiepska. Paco umiał to wykorzystać i chwała mu za to. Część kibiców dopytuje jednak, czy taka obsada akurat w Lonigo na pewno była w stu procentach przypadkowa. A wszystko przez pozycję ojca żużlowca. Armando Castagna to dyrektor FIM, człowiek absolutnie kluczowy przy podejmowaniu wielu decyzji. Z pewnością mógł mieć wpływ na to, kto pojedzie w Lonigo, ale nie ma żadnych dowodów na to, że tak było. Faktem jest, że jego syn dostał swój włoski tor, a do tego całkiem niewymagających rywali, ale przecież tak czy inaczej zdecydowanie wyszedł poza swój poziom sportowy, wywalczając awans. Tak więc zarzuty o rzekome promowanie Paco są raczej wyssane z palca, bo nikt za darmo mu tego awansu nie dał. Będzie miał życiową szansę. Awansuje do GP? W sierpniu Castagna pojedzie w Gislaved podczas turnieju GP Challenge. Stamtąd już tylko jeden krok do cyklu Grand Prix, ale ten krok trzeba najpierw wykonać. Obsada będzie bardzo mocna i można śmiało wysnuć tezę, że Paco jawi się jako ten najsłabszy z piętnastki tych, którzy awansowali. Jednodniowe turnieje uwielbiają jednak sensacje, więc absolutnie nikt by się nie zdziwił, gdyby Włoch dokonał tego niesamowitego wyczynu. Pojedzie przecież na totalnym luzie. Dodajmy, że wraz z nim w Lonigo awansował inny Włoch, Nicolas Covatti. To już w ogóle jest zawodnik, który o GP się otarł. Był dosłownie o włos od awansu, ale przeszkodził mu pech. Do cyklu ktoś taki jak Castagna i Covatti może nie wniósłby zbyt dużo jakości, ale z pewnością sporo kolorytu. Kibice otwarcie mówią, że mają dość obracania się ciągle wśród tych samych nazwisk, bo to już po prostu nudne. Stąd też liczą na któregoś z tych teoretycznie słabszych, bo GP Challenge niejeden raz kończyło się sensacyjnie.