Kamila Brzozowskiego wciąż mile wspomina wielu kibiców z całego kraju. Wychowanek Stali Gorzów może nie zrobił piorunującej kariery, ale dał się zapamiętać jako solidny oraz pomocny dla kolegów żużlowiec. 36-latek dobrze spisywał się zwłaszcza jako junior. Przez przypadek nie zdobywa się przecież medali w drużynowych młodzieżowych mistrzostwach kraju. Ponadto przez kilka sezonów popularny "Brzózka" ścigał się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Poziom zawodnika stopniowo jednak schodził w dół, aż wreszcie główny bohater naszego tekstu powiedział "dość". W rozmowie z Kurierem Ostrowskim Kamil Brzozowski wrócił do tego ważnego w życiu momentu. - To pojawiło się spontanicznie. Pojechaliśmy na mecz ligowy do Daugavpils. Pierwszy mój bieg prowadziłem i wiedziałem, że muszę jechać przy krawężniku. Tak podpowiadała mi głowa, lecz ciało mówiło że muszę trochę szerzej. Na dystansie wyprzedzili mnie wszyscy zawodnicy. Potem zjechałem do parkingu i powiedziałem "nie, tak to już nie chcę jeździć". Następnie wróciłem do Gorzowa, przemyślałem to wszystko. W Opolu porozmawiałem z Piotrem Mikołajczakiem i stwierdziłem, że czas spasować. Wypaliłem się. Kamil Brzozowski szybko odnalazł się w nowej roli Nie bez powodu mówi się, że nie ma drugiej tak mocno uzależniającej dyscypliny, jak żużel. Na własnej skórze przekonał się o tym właśnie 36-latek, który nie rozstał się z ukochanym sportem. Od kilkunastu miesięcy wychowanek Stali Gorzów jest szczęśliwym trenerem młodzieżowców w Ostrowie. - Cały czas mieliśmy kontakt z Mariuszem Staszewskim. Nieważne gdzie jeździłem, zawsze dostawałem telefon, żeby tak na luzie porozmawiać o żużlu. Tak właśnie narodził się pomysł, żeby przyjść do Ostrowa i zająć się młodzieżą. W tym mieście jest dużo młodych chłopaków, więc jest co robić. Tak to zostało właściwie do dziś - przekazał Brzozowski. Były już żużlowiec wraz z Mariuszem Staszewskim ma na koncie mnóstwo sukcesów. Dwóch ostrowskich juniorów w składzie posiada chociażby ekstraligowa Betard Sparta Wrocław. Młodzież z Wielkopolski przywiozła też mnóstwo medali z różnego rodzaju prestiżowych imprez. Coś jednak sprawia Kamilowi Brzozowskiemu największą radość. - Lubię moment, kiedy przychodzi ktoś nowy do szkółki i uczymy się razem wszystkiego od podstaw. Jak widzi się potem postępy tych młodych chłopaków to czuje się wewnątrz satysfakcję, że pomogłem im w rozwoju kariery. Jeszcze bardziej to eskaluje, kiedy ktoś wygrywa biegi w poważniejszych zawodach. To daje motywację do pracy, że warto zajmować się tymi chłopakami - zakończył.