Choć nie znalazł się w składzie Atlasu na inauguracyjny mecz w Tarnowie, nie załamuje się, licząc na to, że jego dyspozycja pozwoli mu wkrótce założyć plastron Drużynowych Mistrzów Polski i wraz z kolegami ponownie sięgnąć po złoto. Twoje wyniki w przedsezonowych sparingach pokazały, że jesteś w dobrej dyspozycji u progu rozgrywek... Zgadza się. Moja forma jest dobra. Zapoczątkowała to liga angielska. Myślę, że to, iż tam wcześniej już startuje się w meczach, że rozgrywki ruszają z wyprzedzeniem, sprawia, że później w Polsce łatwiej to wszystko ruszyć. Zdobycze punktowe w sparingach są dosyć dobre, sprzęt spisuje się tak, jakbym tego oczekiwał. Ogólnie jest w porządku, więc jestem dobrej myśli. Skład Atlasu nieco zmienił się w stosunku do zeszłego roku. Czy sądzisz, iż odejście Jarosława Hampela znacząco wpłynie na wynik Wrocławia? Myślę, że siłę drużyn co roku trzeba mierzyć inaczej. Wiadomą sprawą jest, że wygląda to tak, iż w jednym klubie ktoś odszedł, w innym ktoś przyszedł. Składy wszystkich drużyn się zmieniają. Od nas odszedł Jarek, ale doszło dwóch innych zawodników poziomu ekstraligowego. To sprawia, że moim zdaniem nasza ekipa jest wyrównana. Zarówno w Polsce, jak i w Anglii twoim kolegą klubowym jest Hans Andersen. Jak układa się współpraca z Duńczykiem? Kontakt z Andersenem jest bardzo dobry. Hans jest świetnym kolegą na torze, poza tym do tego, co robimy, podchodzi z dużą dawką humoru i w parkingu to widać. To wszystko świetnie wpływa na relacje. Jest to lider naszego zespołu w Anglii. Służy radą i pomocą. Mogę śmiało powiedzieć, iż to świetny człowiek. Jakie cele stawiasz przed sobą w tym roku? Indywidualnie chcę dojść jak najdalej. Mam zamiar dotrzeć do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski i tam zająć pozycję co najmniej na podium. W lidze bronimy złotego medalu. Wiadomo, że trudniej jest bronić niż zdobywać tytuł, ale myślę, że ta sztuka nam się uda i wspólnie z WTS sięgniemy po drugie złoto. Jak czujesz się przygotowany do rozpoczętego niedawno sezonu? Przygotowania zimowe były bardzo intensywne. Właściwie nie było czasu na żaden odpoczynek. Dwa tygodnie po zakończeniu rozgrywek ligowych w Anglii rozpoczęły się treningi indywidualne i praca nad sprzętem. Wszystko to było niezmiernie ciężkie, ale myślę, że przynosi rezultaty. Udało mi się troszeczkę poprawić starty, a to była moja pięta achillesowa. Zima była zatem dobrze przepracowana, co widać też na torze. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję. Rozmawiał: Konrad Chudziński