Sullivan wrócił do Torunia po latach udanych występów w Częstochowie. Klub, w którym zawodnik z Antypodów rozpoczynał swoje występy na polskich torach, pozyskał go tej zimy, licząc na to, iż stanie się on jednym z liderów ekipy. W pierwszej ligowej potyczce żużlowiec spełnił pokładane w nim nadzieje. "Mecz z Unią Leszno był naprawdę ciężki, ale zdołaliśmy go wygrać. Nie było łatwo, ale wykonaliśmy dobrą robotę. To na pewno świetny początek dla całej drużyny. Wszyscy pojechali naprawdę nieźle. Z mojego występu jestem osobiście zadowolony. Żałuję jedynie, że w ostatnim wyścigu poszło mi słabo i przyjechałem dopiero czwarty. Ta końcówka nie była najlepsza, ale liczę, że następnym razem będzie jeszcze lepiej niż teraz" - ocenia swój występ Sullivan. Australijczyk wierzy, że stać go będzie z "Aniołami" na dobry wynik w Ekstralidze. Jego celem jest skuteczna jazda w każdym meczu, w jakim w tym roku przyjdzie mu wystąpić. Czy uda mu się prezentować tak dobrze, jak w konfrontacji z "Bykami" czas pokaże. Konrad Chudziński