Wybraliśmy plusy i minusy kończącego się roku. Poniżej prezentujemy przykłady z krótkim wyjaśnieniem.PLUSY Powrót DPŚ i złoto Polaków Drużynowy Puchar Świata wrócił do żużlowego kalendarza po sześciu latach i po raz kolejny Biało-Czerwoni pokazali, że w tej formule mamy po prostu najlepszą reprezentację. W przeszłości finałowe turnieje nie zawsze od początku do końca nam się układały, ale bardzo często Polacy kończyli zmagania ze złotem i powtórzyło się to w 2023 roku we Wrocławiu. Tym razem bohaterem był Maciej Janowski, który... w całych zawodach indywidualnie nie wygrał żadnego wyścigu.Janowski jednak w decydującym momencie (w ostatnim wyścigu dnia!) wykorzystał znajomość wrocławskiego toru i na dystansie po kapitalnej szarży wyprzedził Roberta Lamberta, co oznaczało powrót reprezentacji Polski na tron. Już sam powrót DPŚ był wielkim wydarzeniem, ale zgadzały się inne bardzo ważne rzeczy. Kibice w finale dostali to, na co czekali, czyli wielkie emocje i rywalizację o medale do samego końca. Organizatorzy również zebrali mnóstwo pochwał. Możemy tylko żałować, że kolejny DPŚ dopiero za trzy lata. Teraz w kalendarzu znów pojawi się Speedway of Nations (turniej par). Bartosz Zmarzlik mistrzem świata, a Mateusz Cierniak mistrzem świata juniorów Czwarty tytuł mistrza świata w ciągu ostatnich pięciu lat - dominacja Bartosza Zmarzlika trwa w najlepsze i nie widać jej końca. To nas, Polaków, bardzo cieszy, ale równie dużych sukcesów życzymy także innym naszym rodakom. Zmarzlik doszedł do perfekcji. W turnieju Grand Prix jest w stanie stanąć na podium nawet, kiedy turniej kompletnie nie układa się po jego myśli. Obecnie żaden żużlowiec na świecie nie potrafi prezentować tak równej i wysokiej dyspozycji na przestrzeni dziesięciu zawodów. Ta regularność w cyklu jest kluczem do sukcesów Polaka. Na docenienie zasługuje też obrona tytułu mistrza świata juniorów przez Mateusza Cierniaka. To taki regularny "Zmarzlik", tylko w kategorii juniorów. Młody zawodnik w sezonie 2024 będzie już seniorem i przed nim duże wyzwanie. Kto jak kto, ale akurat on powinien sobie poradzić. Co roku robi postępy. Czekamy na kolejny. Speedway 2. Ekstraliga w rękach Ekstraligi Żużlowej W 2023 roku doszło do rewolucji w 1. Lidze Żużlowej. Teraz rozgrywkami będzie zarządzać Ekstraliga Żużlowa. Tym samym druga klasa rozgrywkowa stała się ligą profesjonalną. Każdy z klubów musiał utworzyć spółkę kapitałową. Wszystko teraz ma być bardziej profesjonalne i jeszcze lepiej opakowane. Działacze pierwszoligowych klubów chwalą pomysł i liczą na większe pieniądze z tytułu praw telewizyjnych. Czas pokaże, czy rzeczywiście będzie to zmiana na duży plus. Chęć rozwoju ligi - i zarazem całej dyscypliny - zasługuje jednak na pochwałę. Grand Prix w Toruniu. Motoarena, czyli największe sukcesy PolakówMINUSY Organizacja finału IMP w Krośnie Zdecydowanie była to największa wpadka na naszym podwórku w kończącym się roku. 3. finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie dwukrotnie się nie odbył z powodu złego stanu toru. Pomijając już "efekty" pracy nad nawierzchnią, to całkowicie niezrozumiałe było przeciąganie decyzji o przełożeniu zawodów. Kibice zbyt długo czekali - zarówno przed telewizorami, jak i na stadionie. Ostatecznie finał rozegrano w Łodzi, gdzie już wszystko odbyło się bez przeszkód. Niesmak jednak pozostał. Dyskwalifikacja Zmarzlika z Grand Prix Danii Kolejnym skandalem była dyskwalifikacja Bartosza Zmarzlika z Grand Prix Danii w Vojens za... niewłaściwy strój podczas kwalifikacji. Polak przyznał, że przez pomyłkę wziął z busa zły kevlar i wyjechał w nim na tor. Nie uciekał od zapłacenia kary finansowej, natomiast wyrzucenie z turnieju było na wyrost. Przez taką decyzję jury zaliczka mistrza świata nad drugim Fredrikiem Lindgrenem stopniała z 24 do 6 punktów i ostatni turniej w Toruniu był bardzo nerwowy. Polacy do Danii pojechali świętować czwarty tytuł, a skończyło się skandalem. Słaby finał PGE Ekstraligi Finał najlepszej ligi świata miał być świętem, ale dwumecz pomiędzy Platinum Motorem Lublin a Betard Spartą Wrocław był jednostronnym widowiskiem. Drużyna z Wrocławia pod koniec rozgrywek miała gigantyczne kłopoty z kontuzjami Macieja Janowskiego, Taia Woffindena oraz Artioma Łaguty. Groźnego urazu nabawił się nawet Charles Wright, który w półfinale pojawił się w składzie... w zastępstwie za Woffindena. Starzy znajomi spuszczą ich z ligi?! To się może wydarzyć