W Grudziądzu widzieli Wilka cień Gdyby komuś przyszło do głowy nakręcić sequel serialu "Stawka większa niż życie", powinien w niedzielę swoje kroki skierować do Grudziądza. Wciąż niepewny utrzymania w PGE Ekstralidze ZOOLeszcz GKM podejmował stojącego nad przepaścią beniaminka z Krosna. Z przebiegu meczu wyglądało to tak, jakby gospodarze jechali z nożem na gardle. Byli jak Tommy Lee Jones w "Ściganym". Rzucili się na Wilki jak na zwierzynę, którą wystarczy dogryźć i będzie po balu. Poniekąd krośnianie byli ranni. Do Grudziądza przyjechali osłabieni brakiem Krzysztofa Kasprzaka, który w czwartek w spotkaniu przeciwko Tauron Włókniarzowi załatwił siebie i kolegę z zespołu - Vaclava Milika. Czech odczuwa jeszcze skutki paskudnego karambolu z jedenastego wyścigu, lecz zdążył się w miarę wykurować - Boli mnie lewy bark i plecy - powiedział reporterowi Canal+ sam zainteresowany. Wicemistrz świata z 2014 roku ma problem z kolanem. - Więcej będzie wiadomo w tygodniu, kiedy Krzysiek przejdzie bardziej szczegółowe badania - zdradził menedżer Wilków Michał Finfa. W tej sytuacji ciężar zdobywania punktów spadł na juniorów. Swój debiut w PGE Ekstralidze zaliczył Piotr Świercz. GKM w play-off, Krosno przed spadkiem uratuje już tylko modlitwa? Krośnianie fatalnie wychodzi ze startu. Przegrywali praktycznie wszystkie wyjścia spod taśmy. W pierwszej połowie zawodów Nicki Pedersen stracił dwa zwycięstwa biegowe na kresce, co zdarza mu się od wielkiego dzwonu. Mimo to pachniało pogromem. Po siódmej gonitwie GKM prowadził już 28:14. Janusz Ślączka na odprawach tryskał humorem. Jego podopieczni jechali jak z nut. Odrobienie ośmiu "oczek" z Krosna i przejęcie bonusu przyszło łatwiej niż się spodziewał. Znęcanie się wilczą watahą trwało w najlepsze, a w boksie Wilków wrzało. Jason Doyle przeganiał nawet ludzi z klubu. Po dziewiątym biegu i kolizji z rodakiem Maksem Fricke 38-latek czuł się jak po zderzeniu z ciężarówką, ale tylko on i Lebiediew byli w stanie nawiązać walkę z grudziądzanami, choć też nie ustrzegli się wpadek. Łyżką miodu w beczce dziegciu okazał się bieg piętnasty. W nim eksportowa para przyjezdnych Lebiediew-Doyle na otarcie łez pokonała najlepszy duet z Grudziądza. Trójka Doyle-Lebiediew i podganiający w drugiej części Milik zgromadzili 33 z 38 całej zdobyczy Wilków, co wystarcz za najlepszy komentarz niedzielnego marnego występu beniaminka. W GKM-ie każdy z żużlowców zanotował przy swoim nazwisku przynajmniej jedną trójkę. Goście kolekcjonowali zera na potęgę. Terminarz do końca rundy zasadniczej jest brutalny. Wilki przed degradacją uratuje już chyba tylko modlitwa, a Grudziądz za jednym zamachem załatwił sobie pozostanie w elicie i tak długo wręcz obsesyjnie wyczekiwany play-off. ZOOleszcz GKM Grudziądz: 51 (92)9. Max Fricke (1*,3,U,0) 4+110. Gleb Czugunow (2*,1,3,1*,1*) 8+311. Wadim Tarasienko (2,2*,1*,3,2) 10+212. Frederik Jakobsen (1,3,2,3,1) 1013. Nicki Pedersen (2,2,3,2,D) 914. Kacper Łobodziński (2*,3,0) 5+115. Kacper Pludra (3,1*,1) 5+116. Wiktor Rafalski NSCellfast Wilki Krosno: 38 (87)1. Jason Doyle (3,3,2,U,1*,3) 12+12. Piotr Świercz (W,0,2,-,-) 23. Mateusz Świdnicki (0,-,-,0) 04. Václav Milík (1,1,1*,2,0,3) 8+15. Andrzej Lebiediew (3,0,2,3,3,2*) 13+16. Krzysztof Sadurski (0,0,0) 07. Denis Zieliński (1,0,2,0) 3Wyniki za: speedwaynews.pl