Tauron Włókniarz może zapomnieć o finale PGE Ekstraligi 2023. Już przegrana z Platinum Motorem na domowym torze (36:54) przesądziła sprawę. Drugi mecz to była zwykła formalność. I chyba nikt nie liczył na to, że Włókniarz, przegrywając u siebie różnicą 18 punktów, postawi się na wyjeździe. Tak też się stało. Włókniarz ma większe problemy niż lanie w Lublinie Dlatego "stypa", o której wspomniał Kacper Woryna, to nastrój, który w przypadku Włókniarza dziwi i to bardzo. Polski zawodnik częstochowskiej drużyny zauważył przytomnie, że Włókniarz od początku tego sezonu miał problemy ze swoim torem. I to jest większy problem niż 32:58 w Lublinie. Inna sprawa, że przed startem sezonu oczekiwania były spore. Włókniarz nie mówił, że jedzie o złoto, ale był uważany za zespół, który może namieszać i pojechać w finale jeśli Motor lub Betard Sparta Wrocław, a więc dwaj główni faworyci, będą mieli chwilę słabości. Motor jednak złapał formę na play-off, a Włókniarz właściwie od początku jeździ w kratkę i nie potrafi się przebudzić. Na złoto czekają już 20 lat Kibice Włókniarza na złoto czekają już 20 lat. Ostatni tytuł drużyna zdobyła w 2003 roku. Potem było pięć brązowych medali i srebro, ale kolejnego tytułu częstochowianie nie potrafili dorzucić do klubowego dorobku. Ostatni raz blisko awansu do finału Włókniarz był 10 lat temu. Wtedy ten awans zabrał defekt Runego Holty w meczu z Unibaxem Toruń. W ostatnich sezonach Włókniarz stał się solidnym i stabilnym zespołem, ale do pełni szczęścia wciąż czegoś brakuje. Rok temu drużyna wywalczyła brąz po dwumeczu z For Nature Solutions Apatorem Toruń. W tym sezonie będziemy mieli powtórkę. Brąz będzie ich sukcesem Brąz Włókniarza byłby sukcesem, zważywszy na fakt, że drużyna zaczęła sezon bez Woryny (kontuzja), a potem duńscy liderzy mieli sprzętowe turbulencje. Do tego doszła nierówna forma zawodnika U24 Jakuba Miśkowiaka, który akurat w Lublinie pojechał jeden z najlepszych meczów w tegorocznych rozgrywkach.