Zaraz po ostatnich wyborach parlamentarnych Władysław Komarnicki, senator z KO, rzucił hasło, żeby zabrać Motorowi Lublin spółki skarbu państwa. Teraz były prezes Stali Gorzów Ireneusz Zmora, mówiąc o możliwym powrocie Bartosza Zmarzlika do tego klubu snuje scenariusz, w którym premier Donald Tusk ucina finansowanie klubów przez spółki skarbu państwa, co najbardziej uderza w Motor, którego zawodnikiem jest Zmarzlik. KO odcina się od pomysłu zakręcania kurka z pieniędzmi Politycy KO mówią, że w ogóle nie ma takiego pomysłu, by zakręcać kurek z kasą spółek skarbu państwa. Jakiś czas temu Arkadiusz Myrcha, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, mówił nam, że "obecna sytuacja jest chora, bo wiadomo, że Sasin i parę innych osób stało się panami i władcami spółek skarbu państwa". Tenże Myrcha zaraz jednak dodał, że nie będzie żadnego zabierania spółek Motorowi, czy też innym klubom. A już na pewno nie będzie zrywania ważnych umów. - Nie możemy winić prezesa Motoru za to, że Sasin przyniósł mu sponsora - wyjaśniał Myrcha. Gdy teraz pytamy go o to, czy coś się zmieniło, to odpowiada przecząco, co by znaczyło, że całe to strasznie Motoru Tuskiem, to zwykłe "strachy na lachy". Zresztą inny z polityków KO Robert Wardzała walczy teraz o to, żeby Grupa Azoty dalej była z Unią Tarnów, bo w innym razie 3-krotny mistrz Polski upadnie. To najlepszy dowód na to, że nowi rządzący nie chcą wyrzucać spółek ze sportu Unia przez lata była na utrzymaniu Grupy Azoty. Klub nie szukał alternatywnych źródeł i całkowicie uzależnił się od spółki, który wpadła w duże tarapaty. Ma straty, kondycja finansowa jest kiepska i trudno jej będzie zaangażować się w klub. A Unia liczyła na to, że dostanie z Grupy Azoty 3,5 miliona złotych na ten sezon. I teraz politycy z opcji rządzącej z Tarnowa zabiegają o to, żeby Unii podać kroplówkę z innej spółki skarbu państwa. Bo jeśli Grupa Azoty będzie musiała wziąć kredyt na ratowanie zakładu, to nie będzie mowy o tym, żeby cokolwiek przekazała na klub. Jakakolwiek umowa z bankiem wykluczy ratowanie Unii. Takie rzeczy pod nosem premiera Tuska Jest pomysł, żeby do Tarnowa, chociaż na rok, przeniósł się Tauron, może KGHM i wsparł Unię milionową umową w zamian za wejście do nazwy. Żeby tylko uratować zasłużony klub przed likwidacją. I to wszystko dzieje się pod nosem premiera Tuska, który nie wyraża żadnego sprzeciwu, a w KO deklarują, że nie są wrogami sportu i nie będą nikogo odcinać. Premier Tusk jest wielkim fanem sportu, a zwłaszcza piłki nożnej. Jest kibicem reprezentacji Polski i Lechii Gdańsk. Lubi też aktywnie spędzać czas, a jedną z form jest bieganie.