- Nie, no teraz to PSŻ Poznań zleci - z taką sensacyjną informacją zadzwonił do nas jeden z pierwszoligowych menadżerów. - Nie wiecie, co się stało? Kannenberg odszedł. Bez niego sobie nie poradzą - w tych słowach była oczywiście nutka ironii, bo też niektórych irytowały informacje o Jacku Kannenbergu, magiku od regulaminów. Ile było Kannenberga w geniuszu taktycznym Bajerskiego? Tomasz Bajerski, u którego Kannenberg był prawą ręką nie tylko w PSŻ, ale i też wcześniej w Apatorze, nie chce rozmawiać o jego odejściu. Mówi jedynie, że on sobie bez Kannenberga też poradzi, że przecież jest kierownik drużyny Maciej Wróblewski. Menadżer PSŻ przekonuje nas, że to nie jest tak, że on nie zna regulaminu. Mówi, że to on podejmował kluczowe decyzje o zmianach. Kannenberg był natomiast tym człowiekiem, który potwierdzał słuszność jego wyborów, ewentualnie podpowiadał alternatywne rozwiązania. Panowie znakomicie się uzupełniali. W For Nature Solutions Apatorze ta ich współpraca układała się niemal wzorowo. Bajerski był wtedy chwalony za dobre roszady taktyczne. Kannenberg miał w tym swój udział. Będzie powrót do For Nature Solutions Apatora Toruń? Trudno powiedzieć, co będzie dalej z Kannenbergiem. Bajerski po cichu liczy, że jak z nim porozmawia, to ten jeszcze zmieni zdanie. Na razie jednak jest tak, że człowiek, który był prawą ręką Bajerskiego, ogłosił, iż całkowicie wycofuje się z żużla. Nie zdziwilibyśmy się, jednak gdyby tu doszło do szybkiego powrotu. Jeszcze kilka miesięcy temu informowaliśmy, że Kannenberg jest też na celowniku Apatora, gdzie trenerowi Robertowi Sawinie przydałby się taki spec od regulaminów. Zobacz również: Spadła cena za 18-krotnego mistrza Słowenii. Kto się skusi?