19-letni Piotr Świercz, to miał być kolejny z tych zawodników, na których Unia Tarnów chciała budować fundament pod solidny zespół. Jednak Świercz z powodzeniem rozwiązał w PZM kontrakt z klubem (powodem były przeterminowane płatności w wysokości 9 tysięcy złotych), a teraz znalazł nowy klub (podpisał 3-letni kontrakt z Celffast Wilkami Krosno). Trener Unii Tarnów wierzył do samego końca Trener Stanisław Burza niemal do samego końca wierzył w to, że Świercza uda się zatrzymać w Tarnowie. Długo mówił o nadziei, bo dalej chciał szlifować perełkę. Teraz gdy wie, że to niemożliwe mówi o bólu i pustce. Nic dziwnego. Brak Świercza osłabia Unia. Jego odejście pokazuje, jaki jest obecnie status klubu, z którego każda wybijająca się jednostka prędzej czy później ucieka. Wcześniej zrobił to Mateusz Cierniak, teraz Świercz. - Liczyłem, że Świercz zostanie i stworzy z Williamem Drejerem mocną formację juniorską. Dobrze, że Drejer zostaje. Myślę, że miejsce Świercza zajmie Mateusz Gzyl. Mamy jeszcze kilku młodych zawodników, ale czeka ich sporo nauki - wyjaśnia trener Unii na łamach polskizuzel.pl, gdzie opowiada też o żmudnych przygotowaniach toru i o tym, jak może wyglądać kadra. Kibice będą mieli na kogo przychodzić Na szczęście, mimo utraty Świercza, kibice będą mieli się z kim utożsamiać. Raczej pewne miejsce w składzie powinni mieć Patryk Rolnicki i Ernest Koza, a więc wychowankowie klubu. Także trzeci z Polaków Oskar Bober jest dobrze znany kibicom Unii, bo już jakiś czas w tym klubie startuje. - Koza, Bober, Rolnicki, to może nie są nazwiska zwalające z nóg, ale z drugiej strony, to są już doświadczeni zawodnicy, którzy w Tarnowie nie zawodzą, a ja w nich wierzę. Każdy z nich ma potencjał i mam nadzieję, że go pokaże - mówi Burza. Skład Unii mają uzupełnić Kenneth Hansen i Matić Ivacić. W odwodzie są Rene Bach, Richard Lawson, Daniel Klima i juniorzy. - Nasz zespół niejednemu może spłatać figla - przekonuje trener. Zobacz również: Szalony pomysł. Niemiec z dziką kartą w Polsce