Szok w Zielonej Górze był już po inauguracji. Kibice zaczepiali wtedy byłego menedżera Falubazu Jacka Frątczaka i pytali, jak to możliwe, że ich drużyna przegrała 31:59 z Orlen Oil Motorem Lublin. - Mówił pan, że wygrają - dziwili się kibice, choć przecież Frątczak nie był w swoim poglądzie odosobniony. Reprezentant Polski boi się o swoje bezpieczeństwo. Nietypowa prośba Mocne wejście milionera i transfery gwiazd miały zmienić Falubaz Zielona Góra Balon napompowano w Zielonej Górze dość mocno. Mocne wejście milionera Stanisława Bieńkowskiego i transfery rozbudziły nadzieję. Zresztą nowy prezes Adam Goliński mówił wprost, że Falubaz kończy z rolą "chłopca do bicia" i wchodzi do gry o play-off, a przy odrobinie szczęścia może pokusić się o medal. Dwie pierwsze kolejki brutalnie jednak zweryfikowały Falubaz. W dwóch meczach zespół stracił już 119 punktów. Falubaz miał prawo przegrać zarówno z Motorem, jak i z Betard Spartą Wrocław, ale nie w takich rozmiarach i w takim stylu. Przegrane 31:59 i 30:60 wywołały w Zielonej Górze popłoch. I już nie mówi się o tym, że przyszli Leon Madsen z Damianem Ratajczakiem, ale o tym, że nie należało się pozbywać Piotra Pawlickiego i Jana Kvecha. Czterech zawodników Falubazu w TOP10 najgorszych żużlowców PGE Ekstraligi Jeśli spojrzy się na statystyki indywidualne PGE Ekstraligi, to w dziesiątce najgorszych zawodników znajdzie się aż czterech żużlowców Falubazu. W tym Michała Curzytka, który wskoczył w miejsce Kvecha i Rasmusa Jensena, który został, a przecież można było zatrzymać Pawlickiego. Ratajczak i drugi junior Oskar Hurysz też są w TOP10 najgorszych, a przecież juniorów miała zazdrościć Falubazowi cała Polska. Zasadniczo nic w Falubazie nie działa tak, by coś mogło wskazywać na to, że mamy do czynienia z czwartą siłą ligi zdolną sprawić psikusa faworytom. Rasmus Jensen zdobył tylko 1 punkt na juniorze Sparty Do poprawy jest wszystko, bo nie jadą liderzy, juniorzy, ani druga linia. Najgorzej wygląda jednak Jensen, który dotąd zdobył 2 punkty, przy czym tylko 1 kosztem rywala, a dokładnie młodzieżowca Sparty Marcela Kowalika. To przerażająca statystyka. A jeśli dodamy, że u innych wygląda to niewiele lepiej, będziemy mieli prawdziwy obraz sytuacji, w jakiej znalazł się Falubaz. Jeśli ta drużyna ma jeszcze zachować cień szansy na awans do play-off, to piątkowe spotkanie z Bayersystem GKM-em Grudziądz musi wygrać. Najlepiej wysoko, żeby zachować szansę na punkt bonusowy. Przełomowa decyzja właściciela Stali. Wydał miliony. Teraz ogłasza Trzecia kolejka, a Falubaz już jedzie mecz ostatniej szansy W Zielonej Górze zdają sobie sprawę, że mają "mecz ostatniej szansy". I łatwo nie będzie, bo Falubaz jest poraniony, w dołku, a GKM rozpędzony po dwóch wygranych. W Grudziądzu punktują wszyscy, zespół naprawdę złapał wiatr w żagle. - Mamy plan na to spotkanie, ale od razu powiem, że szczegółów zdradzić nie mogę - przyznaje prezes Goliński i choć ciągniemy go za język, to więcej nie chce powiedzieć. Raczej nie należy się spodziewać zmian personalnych, bo na rynku nie ma ciekawych zawodników. Kadra, jaką ma Falubaz pozwoliłaby jedynie wymianę na pozycji U24, ale to też trudno uznać za rewolucję. Prezesowi może chodzić o treningi i przygotowanie takiego toru, który będzie mocniej niż dotąd trafiał w gusta miejscowych żużlowców. Pewnie będzie też sporo pracy nad sprzętem. Wiemy, że klub zamierza indywidualnie podejść do każdego z zawodników. - Wiemy, jak wyglądają statystyki. Wiemy, że jest presja, że jest nerwowo, ale mamy koncepcję i liczę, że to wszystko się u nas poprawi. Potrzebujemy tylko czasu - zapewnia Goliński. Czasu jednak nie ma, a i spokoju też. Rozkład jazdy też nie skłania do wielkiego optymizmu, bo po meczu z GKM-em jest wyjazd na derby do Gorzowa, a potem do Zielonej Góry przyjeżdżają mocarne "Anioły" z Torunia.