Kibice Cellfast Wilków w piątkowe późne popołudnie mieli nadzieję na sprawienie sensacji, ponieważ bilety na starcie z Platinum Motorem rozeszły się w mgnieniu oka. Sympatycy beniaminka liczyli na swoich ulubieńców pomimo, że ci jechali w okrojonym składzie. Michał Finfa nie mógł bowiem skorzystać z usług Krzysztofa Kasprzaka. Polak prawdopodobnie w sezonie 2023 nie pojawi się na motocyklu. Wicemistrza świata z 2014 roku zastąpił Lars Skupień, choć to zdecydowanie za dużo powiedziane. Sprowadzony w ostatniej chwili młody żużlowiec pod taśmą ustawił się zaledwie jeden raz i nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Następnie zmieniali go ciut lepiej dysponowani koledzy z zespołu. Fani Platinum Motoru w przeciwieństwie do osób kibicujących krośnianom byli natomiast w siódmym niebie. Po poważnym urazie Dominika Kubery nie ma już śladu. Krajowy gwiazdor rozgrywek rozstawiał wszystkich po kątach i uzyskał płatny komplet punktów. Poza nim tego zaszczytu dostąpili także Fredrik Lindgren, Jack Holder oraz Bartosz Zmarzlik. W szeregach gości poniżej oczekiwań pojechał tak naprawdę jedynie Jarosław Hampel. Doświadczony Polak kompletnie nie mógł odnaleźć się na owalu przy ulicy Legionów i zapisał na koncie zaledwie jedną "trójkę". Podobnie jak Hampel, na torze pogubieni byli gospodarze. Po "naprawie" nawierzchni, którą wymusiło słynne spotkanie z ebut.pl Stalą, drużyna prowadzona przez Michała Finfę ewidentnie nie może dogadać się z własnym obiektem. Strasznie cieniował nawet Jason Doyle. Australijczyk powinien ciągnąć kolegów za uszy, a finalnie okazał się piątym kołem u wozu. Smutek na Podkarpaciu jest tym większy, że kilka godzin później wyśmienite spotkanie pojechała Fogo Unia Leszno. Oznacza to, iż Cellfast Wilki znajdują się już naprawdę o krok od spadku z PGE Ekstraligi. Oczywiście nikt w klubie nie zamierza już teraz składać broni, ale obecna sytuacja do najlepszych zdecydowanie nie należy.