Jeleniewski to pechowiec. A przynajmniej w ostatnich latach. Jego przygoda w Bydgoszczy obfitowała w groźne upadki. Jeden był wręcz straszny. W lipcu 2022 podczas meczu u siebie z Orłem Łódź, miał on kraksę z Marcinem Nowakiem. Jeleniewskiemu spadł z głowy kask. Publiczność zamarła, ale zawodnikowi nic się nie stało. Kapitalną robotę wykonał on sam, bo w trakcie upadku cały czas trzymał głowę u góry, nie pozwalając na jej kontakt z nawierzchnią. Najpewniej to uchroniło go przed poważnymi konsekwencjami. Niestety, w kolejnym sezonie pod względem upadków niewiele się zmieniło. Pech znów uparcie trzymał się Jeleniewskiego. Bardzo groźny upadek miał podczas meczu z ROW-em Rybnik, kiedy to bezpardonowo zaatakował go Jan Kvech. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja w Poznaniu, gdzie Jeleniewski pojechał prosto w bandę. Upadek był przerażający. Na szczęście bez większych skutków, ale mocno wytrącił zawodnika z rytmu. Jeleniewski chciał zostać, ale jego nie chcieli Gdy tylko Daniel Jeleniewski był zdrowy, stanowił ważny punkt Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Momentami nieoczekiwanie brak na siebie rolę lidera drużyny, na przykład podczas play-off w roku 2022. Wówczas kapitalnie zaprezentował się choćby w rewanżowym starciu z Falubazem Zielona Góra. Owszem, miał i gorsze mecze. Ale swoje na pewno robił, zwłaszcza że do Polonii był brany niejako awaryjnie, gdy drużynę spotkała plaga kontuzji. Jeleniewski wszedł z marszu i od razu był sporym wzmocnieniem. Zawodnik dobitnie przekonał się jednak, że w sporcie niczego nie można dostać za zasługi. Chciał pozostać w klubie i liczył na to, że los w końcu da mu spokój i możliwość przejechania sezonu bez kontuzji. Niestety dla Jeleniewskiego, w Bydgoszczy mieli inną wizję. Daniel musiał zmienić otoczenie i postanowił wybrać Tarnów. Jego zespół będzie faworytem ligi, a sam Jeleniewski śmiało może być czołowym jej zawodnikiem, jeśli chodzi o klasyfikację indywidualną.