Wojna w Ukrainie i wiążące się z nią sankcje dla Rosjan uderzyły w polskie kluby. Niektórzy kibice boją się, że wypaczona zostanie nawet walka o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Główni kandydaci do złota - Motor Lublin, eWinner Apator Toruń i broniąca tytułu Betard Sparta Wrocław miały wszak za liderów zawodników z rosyjską licencją - braci Łagutów i Emila Sajfutdinowa. Motor Lublin już to przetestował Jak nieoficjalnie słyszymy, w ramach rekompensaty wszystkie zespoły posiadające Rosjan będą mogły - aż do zdjęcia restrykcji - korzystać z zastępstwa zawodnika w stosunku do zawieszonych gwiazd. Cztery programowe wyścigi każdego z Rosjan w spotkaniu będą więc rozdzielane na ich kolegów z zespołu. - Takich gwiazd nie da się zastąpić innymi zawodnikami - narzekają co bardziej sceptyczni kibice. Doświadczenia z ostatnich lat nie potwierdzają jednak takich obaw. Ba! Nie można wykluczyć tego, że niektóre zespoły znacznie skorzystają na utracie Rosjan! Motor Lublin taki scenariusz testował całkiem niedawno - podczas finałowego dwumeczu PGE Ekstraligi w minionym sezonie. Grigorij Łaguta nie mógł wziąć w nim udziału ze względu na kontuzję, ale podopieczni Jacka Ziółkowskiego i tak napędzili sporego stracha faworyzowanej Betard Sparcie Wrocław. Zawodnicy zastępujący Łagutę w jego czterech biegach zdobyli 6 punktów na ultratrudnym terenie Stadionu Olimpijskiego i 7 oczek na własnym torze. Trudno znaleźć eksperta, który dałby sobie uciąć rękę za to, że były już kapitan "Koziołków" wykręciłby w tych wymagających spotkaniach lepsze rezultaty. Co więcej, w nadchodzącym sezonie z/z Motoru powinna być jeszcze bardziej skuteczna, jako iż najsłabszy zawodnik zespołu, Krzysztof Buczkowski został zastąpiony wracającym po rocznym zawieszeniu Maksymem Drabikiem. Emil Sajfutdinow ma szczyt formy za sobą Gdyby takie rozwiązanie weszło w życie, to powodów do większych narzekań nie powinni mieć także w Toruniu. Emil Sajfutdinow należy co prawda do ścisłej światowej czołówki, lecz miniony sezon udowodnił, iż 33-letniemu już zawodnikowi daleko do formy z najlepszych lat. Lepszą średnią biegopunktową od niego mogli pochwalić się zarówno Patryk Dudek, jak i Robert Lambert. Z kolei Paweł Przedpełski i Jack Holder na ubiegłorocznej liście klasyfikacyjnej zostali uplasowani tuż za wykluczonym niedawno Rosjaninem. Ich średnie odbiegały od jego rezultatu o mniej niż pięć setnych punktu na wyścig. Każdy z 4 seniorów Apatora jest dziś w stanie wygrać wyścig w dowolnej stawce, szczególnie na dobrze znanej im Motoarenie. Mówimy wszak o uczestnikach cyklu Grand Prix! Co więcej, Dudek, Holder, Przedpełski i Lambert wciąż jeszcze znajdują się na "krzywej wznoszącej" i z roku na rok rozwijają swe umiejętności, podczas gdy - przynajmniej zdaniem większości ekspertów - Sajfutdinow ma szczyt formy już dawno za sobą. Betard Sparta Wrocław może obronić tytuł! - No dobrze, ale mistrza świata Artioma Łaguty nie da się już zastąpić "od tak" - zakrzykną być może wrocławianie. Oczywiście, że się da. Sami przecież sprawdzili to na własnej skórze w minionym sezonie. Po kontuzji Taia Woffindena musieli stosować zastępstwo zawodnika w trzech kolejnych spotkaniach. Najpierw polegli co prawda w Lublinie (w dużej mierze dlatego, że początek zawodów zupełnie zawalił Artiom Łaguta), ale potem zdeklasowali Włókniarz Częstochowa na wyjeździe i Stal Gorzów na własnym torze. Gleb Czugunow, Daniel Bewley, a przede wszystkim Maciej Janowski są zawodnikami na tyle wysokiej klasy, że pomogą swej drużynie w drodze do zwycięstwa niezależnie od tego czy u ich boku stoi mistrz świata z 2021 roku czy żużlowiec zdobywający ten tytuł trzykrotnie przed nim. W PGE Ekstralidze na wprowadzeniu z/z i tak najbardziej skorzysta jednak chyba ZOOLeszcz GKM Grudziądz. Niesprawdzonego kota w worku, Wadima Tarasienkę zastępować będą stare wygi - Nicki Pedersen, Przemysław Pawlicki i Krzysztof Kasprzak (bieżący rok jest parzysty, więc zgodnie ze starymi prawidłami speedwaya wychowanek Unii powinien znaleźć dobrą formę) oraz nadzieja duńskiego żużla, Frederik Jakobsen. W walce o utrzymanie doświadczenie tej pierwszej trójki może okazać się niezwykle kluczowe. Należy jednak nadmienić, iż powodzenie zastępstwa zawodnika w sporej mierze zależy nie tylko od formy zawodnika, ale i taktycznego nosa menedżera zespołu. Jackowi Ziółkowskiemu już przed rokiem zarzucano, iż zmarnował potencjał zastępstw za Łagutę w finale. Janusz Ślączka i Dariusz Śledź tym bardziej nie słyną w środowisku, jako mistrzowie strategii. Szczególnie oryginalne decyzje tego pierwszego bywały ostatnio tematem niezliczonych żartów i docinek. Wątpliwości budzi także przebiegłość Roberta Sawiny, który przez niemal dekadę przerwy od pracy szkoleniowca mógł po prostu odwyknąć od szachów rozgrywanych poprzez dokonywanie skreśleń w programie. Od nich zależeć będzie w tym roku więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Mają do dyspozycji surowiec niezwykle wysokiej klasy, za swoje rzeźbiarskie umiejętności zostaną bez skrupułów rozliczeni po sezonie.