Partner merytoryczny: Eleven Sports

Stoi przed życiową szansą. Wszystko ma w swoich rękach

INNPRO ROW Rybnik awansował do PGE Ekstraligi. Fantastyczny dwumecz finałowy pojechał Rohan Tungate, wprowadzając zespół do elity. W zamian za to otrzyma kontrakt na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz ma niepowtarzalną szansę, by udowodnić swoją wartość wśród najlepszych. To od Australijczyka zależy, czy wykorzysta okazję, czy jednak zaliczy totalną wtopę.

Rohan Tungate w barwach ROW-u Rybnik.
Rohan Tungate w barwach ROW-u Rybnik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

21 punktów oraz 5 bonusów - tyle wynosił dorobek Rohana Tungate’a w dwumeczu finałowym. Był najlepszym zawodnikiem całej drużyny, a swoimi wynikami przebił wtedy nawet Brady’ego Kurtza. To zresztą nie jest jego pierwszy świetny finał. Równie dobrze jechał w 2022 i 2023 roku w barwach Falubazu, będąc jedną z kluczowych postaci.

Uwierzył w niego

Tungate wyszarpał awans w ostatnim biegu, kiedy pojechał po szerokiej i wygrał wyścig. Udowodnił, że ma silną psychikę i gdy zespół go potrzebuje, potrafi wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. To on dał też sygnał do ataku. Udało mu się wygrać aż trzy biegi z rzędu.

Taką postawą zaskarbił sobie sympatię prezesa Krzysztofa Mrozka. Choć ten mógłby postawić na doświadczonego, pewnego na domowym torze Nickiego Pedersena, to zdecydował się na Tungate’a. To pokazuje, że prezes ROW-u mocno wierzy w Australijczyka.

To będzie prawdziwy test

Tungate już przecierał sobie szlaki w PGE Ekstralidze. W 2020 roku miał okazję pojechać w trzech spotkaniach jako gość. W barwach Falubazu wykręcił wtedy 1,31 punktu na bieg. Kibice doskonale pamiętają, jak pojechał fantastyczny półfinał, zdobywając 8 punktów i dwa bonusy w czterech startach.

Teraz natomiast otrzyma pierwszą prawdziwą szansę. Ma wszystko w swoich rękach i motocyklach, aby ją wykorzystać. Zawodnik ma świetne warunki, by dobrze punktować. Jest filigranowym żużlowcem, podobnie jak Ben Cook, co już na starcie daje mu ogromną przewagę.

W najgorszym wypadku zaliczy totalną wtopę, co oznaczałoby, że Australijczyka już nigdy w PGE Ekstralidze nie zobaczymy. Ma jednak przykłady Rasmusa Jensena czy Michaela Jepsena Jensena, które pokazują, że mimo wielu lat jazdy na zapleczu można świetnie odnaleźć się w PGE Ekstralidze.

Rohan Tungate ucisza niedowiarków./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Na zdjęciu: ROW Rybnik cieszący się z awansu do PGE Ekstraligi/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Rohan Tungate i Kacper Tkocz./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem