Zajęcie pierwszego miejsca w pierwszej fazie rozgrywek nie przyszło zielonogórskiej drużynie łatwo. Po słabszym początku sezonu zespół prowadzony przez Rafała Dobruckiego musiał nadrabiać stracone punkty. Na pewno nie ułatwiał zadania brak w składzie kontuzjowanego Andreasa Jonssona, który dopiero niedawno wrócił do startów i jego forma wciąż nie jest ustabilizowana. Brak Szweda był bardzo widoczny szczególnie w meczu w Tarnowie, który zielonogórzanie w sezonie zasadniczym przegrali bardzo wysoko 32:58 (w rewanżu w Zielonej Górze wygrał Stelmet Falubaz 54:36). Nie jest tajemnicą fakt, że tor obecnych mistrzów Polski przysparza spore problemy drużynom gości. - Tor w Tarnowie często sprawia kłopoty drużynom przyjezdnym. Wiadomo, że będzie twardy i śliski. Z naszej perspektywy lepiej było trafić w półfinale np. na Unię Leszno (nie awansowała do czwórki), bo tamten tor jakby bardziej nam pasuje. Jednak przygotujemy się do meczu w Tarnowie jak najlepiej - mówił tuż po zakończeniu sezonu zasadniczego Dobrucki. Na specyfikę toru zwraca uwagę także Jarosław Hampel, który dodaje jednak, że poprzedni mecz w Tarnowie nie ma już żadnego znaczenia. - Tarnów to specyficzne miejsce jeśli chodzi o tor. Bardzo ważne będzie, aby od samego początku trafić z ustawieniami sprzętu. Ten mecz może być zupełnie inny od tego z sezonu zasadniczego. O poprzednim meczu zapominamy i nie ma on dla nas obecnie żadnego znaczenia - podkreślił lider Stelmetu Falubazu Hampel. Mobilizacja w ekipie Stelmetu Falubazu jest bardzo duża. Szkoleniowiec zielonogórzan na piątek zaplanował trening, na którym swoją obecność potwierdzili wszyscy krajowi zawodnicy z Hampelem i Piotrem Protasiewiczem na czele. Do Zielonej Góry nie mogli przyjechać tylko zawodnicy zagraniczni, którzy w tym samym czasie biorą udział w indywidualnych mistrzostwach w swoich krajach. Trener Dobrucki nie ma wielkiego manewru w ustaleniu składu. Pewniakami do występu w Tarnowie są Hampel, Jonsson, Protasiewicz, Patryk Dudek oraz Krzysztof Jabłoński. Pozycję drugiego juniora zajmie ktoś z dwójki Alex Zgardziński - Kamil Adamczewski. Ostatnie brakujące miejsce w składzie najpewniej przypadnie Jonasowi Davidssonowi, który przez większość sezonu mocno zawodzi oczekiwania fanów w Zielonej Górze. Alternatywą dla Szweda jest Adrian Gomólski, który w trakcie sezonu został wypożyczony ze Stali Gorzów. Jednak trudno przypuszczać, aby Dobrucki zdecydował się na taki manewr, tym bardziej że w ostatnich meczach konsekwentnie stawiał na Davidssona. W Zielonej Górze zdają sobie sprawę, że kluczem do sukcesu będzie postawa tzw. drugiej linii o czym wielokrotnie wspominał Dobrucki. Forma liderów od kilku spotkań jest bardzo wysoka i o ich wynik trener jest spokojny. W kontekście awansu do wielkiego finału niezbędne mogą się okazać punkty Jabłońskiego, Davidssona oraz wracającego po kontuzji łopatki Jonssona.