Patryk Dudek przeplatał w minionym sezonie dobre mecze ze słabszymi. Po dołączeniu do jego teamu Dariusza Sajdaka coś drgnęło, a Dudek zaczął punktować na przyzwoitym poziomie. Taka jazda jednak nie predysponuje go w roli lidera w zespole, który ma potencjalnie walczyć o drużynowe mistrzostwo Polski. - Myślę, że Patryk Dudek w Apatorze nie był błyskotliwy. Miał dobre mecze, które przeplatał z fatalnymi. To wszystko pokazało, że po wejściu do Grand Prix jego forma nie predysponowała go do jazdy w mistrzu polski, a taki cel ma Sparta Wrocław. Może zmiana środowiska spowoduje to, że Patryk Dudek się odrodzi - mówi Leszek Tillinger. Zdaniem Tillingera dobrym kierunkiem dla Patryka Dudka może być powrót do macierzystego klubu, Enea Falubazu Zielona Góra Apator jest dla niego toksyczny Starty w FNS KS Apatorze Toruń są dla Patryka Dudka toksyczne. Wszystko przez nienajlepszą atmosferę i aferę silnikową, w wyniku której zarząd klubu próbował wymusić na Dudku rozstanie się ze swoim mechanikiem, Dariuszem Sajdakiem, który nie jest zbyt lubiany w toruńskim parku maszyn, o czym zresztą opowiadał w wywiadzie dla Interii. Dudek oczywiście nie ugiął się i kontynuuje współpracę ze swoim mechanikiem. - To jest toksyczne, ale to tylko jazda w klubie. W Grand Prix Patryk Dudek jeździł dla siebie i też nic nie zrobił. Na obu frontach wypadł słabo. Sprawa Sajdaka jest sprawą Sajdaka, a zawodnik to zupełnie coś innego. On już jest doświadczony. Czasy, gdy był 20-letnim zawodnikiem się skończyły. Teraz Patryk Dudek to dorosły mężczyzna, któremu nie powinny przeszkadzać animozje władz klubu do jego mechanika - zakończył Tillinger.