Ostatnie dni nie są najlepsze dla eWinner Apatora i Tomasza Bajerskiego. Po publikacji wywiadu z byłą partnerką szkoleniowca na łamach Interii, między obiema stronami zrobiło się gorąco. 46-latek otrzymał wówczas od właścicieli klubu kilka tygodni na uregulowanie spraw i rozwiązanie problemów. Ten jednak poczuł się urażony brakiem zaufania i tego samego dnia postanowił zrezygnować ze stanowiska. Co gorsza, stało się to tuż przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego. Aforti Start kontaktował się z Tomaszem Bajerskim, ale w… październiku Według Przeglądu Sportowego sytuację momentalnie wykorzystały inne ośrodki. Rozmowy z Tomaszem Bajerskim rzekomo prowadzić miał chociażby Aforti Start. Jeszcze tego samego dnia zaskakujące informacje zdementował Radosław Majewski. - Mamy umowę z Błażejem Skrzeszewskim jako menadżerem i Tomkiem Fajferem jako opiekunem juniorów. Dajmy im się wykazać. Ani ja, ani dwie inne osoby, które mogłyby prowadzić rozmowy z trenerem Bajerskim na pewno do niego nie dzwoniły i nie rozmawiały z nim o pracy - oznajmił dyrektor GTM Startu na łamach polskizuzel.pl. Członek klubu z Wielkopolski w dalszej części szczerej rozmowy jednocześnie potwierdził, iż w przeszłości między obiema stronami wywiązał się luźny dialog, który nie zakończył się podpisaniem umowy. - Temat Bajerskiego pojawił się w październiku, jak jeszcze nie było Błażeja i Tomka. Wtedy padło luźne hasło: a może Tomek. Nie umiem jednak powiedzieć, czy Rafael Wojciechowski wtedy do niego dzwonił. Teraz jednak, przy całej sympatii dla Tomka Bajerskiego, mamy ludzi i tego się trzymamy - podsumował Radosław Majewski. Jak widać, przynajmniej w Gnieźnie nie należy spodziewać się rewolucji w sztabie szkoleniowym. Tego samego nie można powiedzieć o innych klubach, a zwłaszcza drugoligowcach. Nie zdziwi też nas fakt, jeśli dojdzie do pojednania w Toruniu i 46-latek pozostanie na swoim stanowisku. Jedno jest pewne - przed kibicami ciekawe miesiące w oczekiwaniu na czysto sportowe emocje.