- Trwa kompleksowa rehabilitacja, która przynosi efekty, ale to długi proces. Nie ma gwałtownych zmian - powiedział dr Krzysztof Radziszewski. Pod koniec lipca żużlowiec korzystał z egzoszkieletu. - Używaliśmy tego urządzenia dwa dni. Jak najbardziej byłoby ono przydatne w rehabilitacji, ale go nie posiadamy, a tylko pożyczaliśmy. Gdyby było u nas, to byśmy je wykorzystywali na co dzień. Nie jest jednak tak, że to urządzenie warunkuje postęp rehabilitacji, wprowadzałoby rewolucję. Po prostu by ją ułatwiało. Program rehabilitacji został wcześniej ustalony i jest realizowany - wspomniał dr Radziszewski. Dodał, że sam pacjent pozytywnie odniósł się do wykorzystywania tego sprzętu. - Jeżeli ktoś nie może samodzielnie chodzić, a przy pomocy urządzenia, nawet z dodatkową pomocą balkonika, może tego dokonać, ma to pozytywny wydźwięk psychologiczny, mocno motywujący - ocenił lekarz. Wskazał, że stan funkcjonalny pacjenta się poprawia. - W jednym aspekcie bardziej, a w innych mniej. Stan funkcjonalny jest wypadkową wielu czynników, drobnych części. Rehabilitacja jest kompleksowa, a zabiegów wiele. Stymulujemy pacjenta za pomocą różnych bodźców. Obecna jest również, co oczywiste, farmakoterapia. Sytuacja zdrowotna ciągle się zmienia, ale nie możemy o tym mówić w ujęciu zero-jedynkowym. Jest to proces leczenia i nie jest tak, że danego dnia widzimy na skali pięć, drugiego dziesięć, a trzeciego piętnaście. Czasami jest tak, że długo jest zero, a po dłuższym czasie jeden. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale zanim pacjent zaczyna chodzić, to musi najpierw poprzedzać to szereg małych usprawnień - podkreślił dr Radziszewski. Lekarz nie chciał mówić o terminie, w którym żużlowiec może zostać wypisany z kliniki. - Koncentrujemy się w tym momencie na rehabilitacji - zakończył. 46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi. Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji. Tam poddawany jest zabiegom fizykoterapii, hydroterapii i kinezyterapii.