Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Motor Lublin, który do tej pory kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, przegra jakiś mecz w tym sezonie. Stało się to w Toruniu, który od jakiegoś czasu jest wyjątkowo trudnym terenem dla mistrzów Polski, którzy męczą się na Moto Arenie. Potwierdziło się to w niedzielę, gdzie zasadniczo ani przez moment zwycięstwo miejscowych nie było zagrożone. To był pokaz siły drużyny Piotra Barona Torunianie zaprezentowali w tym meczu wszystko to, co ma w sobie najlepszego ich drużyna. Chodzi o równą i skuteczną jazdę czwórki liderów. Najlepszą tego wizytówką jest Patryk Dudek, który wyglądał wprost kapitalnie. Lider KS Toruń jest w tym roku bardzo szybki, ale śmiało można powiedzieć, że konfrontacja przeciwko Motorowi była do tej pory jego najlepszym występem. Zasadniczo jedynym zawodnikiem, który był w stanie rzucić wyzwanie gospodarzom był nie kto inny jak Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata miał początkowo problemy ze znalezieniem prędkości w swoich motocyklach. Szczególnie kulały wyjścia spod taśmy. Żużlowiec Motoru szybko jednak uporał się z problemami i wszedł na zwycięską ścieżkę. Biegi z jego udziałem dostarczały sporo emocji, bo o punkty musiał walczyć twardo na dystansie. Tak było w wyścigu trzynastym, w którym doszło do sporej kontrowersji. Emil Sajfutdinow atakujący Zmarzlika wszedł pod niego ostro na szczycie łuku, a Bartosz upadł. Kontakt był jednak minimalny i wydawało się, że mistrz mógł utrzymać się na motocyklu. Wątpliwości miał też sędzia, ale ostatecznie wskazał na wykluczenie Rosjanina z polskim paszportem. To się nie spodobało miejscowym kibicom, którzy dali upust swoich emocji, gdy chwilę później Zmarzlik zameldował się w powtórce. W jego kierunku popłynęła fala gwizdów, choć niewiele sobie z nich zrobił, bo w pięknym stylu zwyciężył w powtórce. Takich problemów w Lublinie jeszcze nie mieli Mistrzowie Polski rzecz jasna próbowali gonić wynik, a w ruch poszły rezerwy taktyczne. Tyle tylko, że poza Zmarzlikiem trudno było znaleźć kogoś, kto gwarantowałby zwycięstwa biegowe. Po dwóch słabych wyścigach odstawiony został Mateusz Cierniak. Wolny był Dominik Kubera, a sporo problemów miał Jack Holder. Tyle problemów w jednym spotkaniu trener Maciej Kuciapa jeszcze nie miał. Jego drużyna walczyła do końca o odwrócenie losów meczu, ale to torunianie triumfowali i zgarnęli dwa punkty. Bonus pojechał do Lublina. Teraz w Motorze mogą rozmyślać, jak odczarować klątwę Moto Areny. KS Toruń - 48 9. Patryk Dudek 13+1 (3,3,3,3,1*) 10. Robert Lambert 10 (3,1,1,2,3) 11. Jan Kvech 3+1 (1,1,1*,0) 12. Mikkel Michelsen 8+1 (0,3,2,2*,1) 13. Emil Sajfutdinow 10 (3,3,2,W,2) 14. Mikołaj Duchiński 1 (1,0,0) 15. Antoni Kawczyński 3 (2,0,1) 16. Krzysztof Lewandowski - nie startował Motor Lublin - 42 1. Jack Holder 7+1 (2,1*,2,0,2) 2. Fredrik Lindgren 7 (2,2,0,3,0) 3. Dominik Kubera 5 (0,2,1,1,1) 4. Mateusz Cierniak 1+1 (1*,0,-,-) 5. Bartosz Zmarzlik 15+1 (1*,2,3,3,3,3) 6. Wiktor Przyjemski 7+1 (3,2,0,2*,0) 7. Bartosz Bańbor 0 (W,0,-) 8. Bartosz Jaworski - nie startował