Stal walczyła o pierwsze zwycięstwo w sezonie Stal kontra Apator, czyli mecz dwóch drużyn, które w tegorocznym sezonie PGE Ekstraligi miały bić się o medale. Miały, bo jak na razie oba zespoły zaliczyły mocno średnie wejście w rozgrywki. Jedni i drudzy muszą borykać się z większymi lub mniejszymi problemami. W przypadku gorzowian to generalnie przeciętna forma wszystkich zawodników poza Bartoszem Zmarzlikiem. Przyjezdnych z torunian najbardziej nęka chyba brak Emila Sajfutdinowa, który jako Rosjanin nie może startować w polskiej lidze. Teoretycznie większa presja spoczywała na gospodarzach. Raz, że byli u siebie, a dwa w tym sezonie punktów jeszcze nie zdobyli. Tą presję można było wyczuć w drużynie, bo znów szło jej jak po grudzie. Dość niespodziewanie goście z Torunia postawili naprawdę wymagające warunki. Do tego stopnia, że od samego początku zawodów znajdowali się na prowadzeniu. Niewielkim, ale cały czas potrafili być o ten jeden mały krok przed Stalą. Poza wszystkim wydaje się, że gorzowianie nie rozwiązali swoich dotychczasowych problemów. Jeden świetny Zmarzlik to niestety za mało. Vaculik, Woźniak i Thomsen niby punktowali, ale ta drużyna ułożona jest w ten sposób, że do zwycięstw potrzebuje doskonałej jazdy seniorów. A tej jakby trochę brakowało. Co innego w obozie toruńskim, gdzie wreszcie wszyscy jechali równo. Nawet juniorzy, którzy wygrali swój wyścig 4:2. Stal jednak nie dawała za wygraną. Konsekwentnie próbowała odrabiać straty. W parku maszyn zawodnicy żywo dyskutowali, co zmienić w motocyklach. Korekty się opłaciły. Gorzowianie wygrali podwójnie bardzo ważny dla losów meczu wyścig trzynasty 5:1. Dzięki temu przed biegami nominowanymi mieli skromną przewagę dwóch punktów i... Bartosza Zmarzlika. Wicemistrz świata wydawał się bowiem tego dnia nie do pokonania. I tak też było. Trzeba przyznać, że gospodarze mocno spięli się na te dwa ostatnie biegi. Co prawda pierwszy z nich przegrali 4:2, ale w ostatniej gonitwie dnia dali popis swojej siły. Zmarzlik zgodnie z oczekiwaniami był poza zasięgiem rywali, ale świetną pracę wykonał Szymon Woźniak. Toruńska para Przedpełski - Lambert nieszczególnie się dogadała, co wykorzystał gorzowianin. Wyszedł za plecy wicemistrza świata i swoją pozycję utrzymał. Dzięki temu Stal wygrała 47:43 i zanotowała pierwsze zwycięstwo w sezonie. Moje Bermudy Stal Gorzów - eWinner Apator Toruń 47:43 Moje Bermudy Stal Gorzów: 479. Szymon Woźniak 12+1 (3,2,2,3,2*)10. Anders Thomsen 5+2 (2,1*,0,2*,0)11. Martin Vaculik 10 (0,3,3,2,2)12. Patrick Hansen 3 (0,1,1,1)13. Bartosz Zmarzlik 15 (3,3,3,3,3)14. Jakub Stojanowski 0 (0,0,d)15. Mateusz Bartkowiak 2 (2,0,0)16. Wiktor JasińskiFor Nature Solutions Apator Toruń: 431. Patryk Dudek 10+1 (1*,3,2,1,0,3)2. Robert Lambert 11+1 (2,1*,2,3,3,0)3. Paweł Przedpełski 8 (2,2,1,2,0,1)4. Zastępstwo zawodnika5. Jack Holder 8+1 (1*,0,3,2,1,1)6. Krzysztof Lewandowski 4 (3,1,0)7. Denis Zieliński 2 (1,0,1)8. Karol Żupiński