Miejsca są dwa, a kandydatów czterech. Na północy województwa lubuskiego o starty z najlepszymi zawodnikami świata powalczą Wiktor Jasiński, Kamil Nowacki, Mateusz Bartkowiak oraz Kamil Pytlewski. W zestawieniu brakuje Alana Szczotki. - Jeśli chodzi o Alana Szczotkę, to mamy umowę długoterminową z Wybrzeżem, do którego jest wypożyczony. Sam zawodnik wyraził chęć, żeby przez kolejny rok jeździć dla tego właśnie klubu. Poszedł tam, by podnieść swój poziom i w sezonie 2022 wrócić do naszego składu - przekazał Interii Stanisław Chomski. Szkoleniowiec wicemistrzów Polski wierzy, że 2021 rok nie będzie tak zwariowany, jak ten obecnie trwający. 63-latek liczy na start rozgrywek zgodnie z planem. Wówczas treningi zadecydują którzy młodzieżowcy uzupełnią brakujące dwa miejsca w składzie. Każdy ma równe szanse. - Aktualnie ciężko wytypować, kto dokładnie pojawi się w składzie meczowym. Mamy Wiktora Jasińskiego. Do dyspozycji będzie również Kamil Nowacki. Po kontuzji wraca Mateusz Bartkowiak, a w zanadrzu jest Kamil Pytlewski. O wszystkim zadecyduje dyspozycja sportowa - odparł. Co ciekawe, w nadwarciańskim klubie sondowano pozyskanie najbardziej rozchwytywanego juniora tegorocznego okna transferowego, czyli Mateusza Cierniaka. Z pewnością przyjście wychowanka Unii Tarnów zdecydowanie spowodowałoby wzrost akcji Moje Bermudy Stali Gorzów. - Przeprowadziliśmy luźne rozmowy. Spodziewaliśmy się tego, że Mateusz Cierniak odejdzie z Tarnowa, ponieważ zechce poszukać miejsca dla siebie w wyższej klasie rozgrywkowej. Nic dziwnego, bo jest to jeden z najbardziej rozwojowych i perspektywicznych zawodników. Były to jednak tylko i wyłącznie zapytania - zdradza nam Chomski. Nie tylko gorzowianie rozglądali się za nowym juniorem. Zapytania o młodzieżowców klubu z województwa lubuskiego składają również inne kluby, głównie z niższych lig, gdzie junior jest "towarem" pożądanym. Ostatnio głośno zrobiło się o ofertach dla Mateusza Bartkowiaka, który powrócił do ścigania po ciężkiej kontuzji. - Inne kluby pytają się nie tylko o Mateusza. Sami widzimy jak zbudowane są składy. Deficyt jest głównie w juniorach. Rozchwytywani są także inni nasi młodzieżowcy, którzy mogliby zasilić kluby z niższych lig - zakończył Stanisław Chomski.