W tym roku kibice Apatora mogli podziwiać Wiktora Lamparta w roli zawodnika U24. Klub napotkał jednak z nim spore trudności. Doszło do sytuacji, w której Piotr Baron publicznie skrytykował zawodnika. Menedżer nie szczędził słów, stwierdzając wprost, że żużlowiec nie pracuje nad sobą i nie jest zainteresowany poprawą wyników. Z nowym zawodnikiem wcale nie będzie łatwiej Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nowy transfer będzie korzystny, ale rzeczywistość wygląda inaczej. Kvech również bywał problematyczny. W środowisku mówi się, że jest niezorganizowany i często ma kłopoty ze sprzętem. Często bywa niedopasowany do toru, a sam nie wie, jak rozwiązać ten problem. Kibice doskonale pamiętają jego ostatni występ w barwach NovyHotel Falubazu Zielona Góra. Gdy Piotr Protasiewicz zapytał, czy chce jechać, Kvech można powiedzieć, że odmówił startu. Taka reakcja rozwścieczyła dyrektora sportowego Falubazu, który na kolejny mecz nie zabrał zawodnika. Zamiana Lamparta na Kvecha wygląda więc jak - zamienił stryjek siekierkę na kijek. Kibice już się z niego wyśmiewają, nie będzie miał łatwo Transfer Jana Kvecha do Torunia jest ryzykowny, a kibice doskonale zdają sobie z tego sprawę. Już teraz nie szczędzą zawodnikowi uszczypliwych komentarzy - zarówno fani Apatora, jak i Falubazu. W środowisku słyszy się, że w Toruniu zarobi 700 tysięcy za podpis i 7 tysięcy, co jest ogromnym kontraktem jak na takiego zawodnika. - To czołowy zawodnik świata! Jeździ w Grand Prix? Jeździ. A to, jak jeździ, to już nieważne - pisze jeden z kibiców Apatora. - Niech mu Apator kupi zegarek, żeby się nie spóźniał na treningi. Czech był potrzebny, że aż wcale. Najlepszy ruch Falubazu - dodaje sympatyk drużyny spod szyldu Motomyszy. To pokazuje, że Kvech nie będzie miał łatwo z kibicami. Jeśli nie zacznie sezonu dobrze i pojawią się problemy, liczba nieprzychylnych komentarzy może tylko wzrosnąć.