Zatrzymanie tego zawodnika, to ma być klucz do przyszłorocznych sukcesów Stelmet Falubazu Zielona Góra. Okazuje się jednak, że mimo wysokiej ceny podyktowanej przez FOGO Unię Leszno nie brak chętnych na Damiana Ratajczaka. Nie będzie "wejścia smoka". Legendarny klub nie ma takich pieniędzy Falubaz już nie jest sam w grze o Damiana Ratajczaka Falubaz wypożyczając Ratajczaka w grudniu 2024, wyłożył 300 tysięcy złotych za roczne wypożyczenie. Teraz, chcąc dokonać definitywnego transferu, musiałby dołożyć 720 tysięcy. Unia jest gotowa sprzedać utalentowanego żużlowca jeśli ktoś wypłaci jej ekwiwalent za wyszkolenie. Regulaminowa stawka wynosi 120 tysięcy za każdy rok. W przypadku Ratajczaka mamy 6 lat, więc rachunek jest prosty. Dotąd wydawało się, że Falubaz w grze o Ratajczaka będzie sam, a jedynym problemem będzie zbicie ceny za zawodnika. Jednak pojawił się nieoczekiwany konkurent. Broniąca się przed spadkiem Gezet Stal Gorzów chce zbudować mocny skład na wypadek, gdyby jednak udało się jej utrzymać. Stal już namówiła Jacka Holdera z Orlen Oil Motoru Lublin na podpisanie kontraktu z klauzulą umożliwiającą odejście w razie spadku. Teraz to samo chce zrobić z Ratajczakiem. Stal Gorzów już roku temu miała Damiana Ratajczaka na celowniku Ratajczak już rok temu był na celowniku Stali. Zanim na jaw wyszły informacje o ogromnym zadłużeniu klubu, wypożyczenie zawodnika było mocno brane pod uwagę. Teraz temat wraca. Jedna z ważnych osób z otoczenia Ratajczaka już odebrała telefon ze Stali z zapytaniem o plany na 2026. Na tym najpewniej się nie skończy. Stal ma na juniorce swojego wychowanka Oskara Palucha. Gdyby dołożyła Ratajczaka, to miałaby super duet krajowych młodzieżowców. Jak wiadomo, punkty juniorów są bardzo ważne. Ta formacja często robi różnicę. Paluch z Ratajczakiem to mógłby być przepis na wiele zwycięstw. Damian Ratajczak dał słowo prezesowi Falubazu, ale wszystko może się zdarzyć Szykuje nam się naprawdę interesująca walka Falubazu ze Stalą na transferowej giełdzie. Na razie górą jest Falubaz, bo ma Ratajczaka na miejscu i z tego, co słyszymy, to dał słowo prezesowi Adamowi Golińskiemu, że jeśli będzie możliwość wykupu, to on zostanie w Zielonej Górze. Jeśli jednak Stal będzie zdeterminowana, to wiele może się zmienić. Takie "wiercenie dziury w brzuchu" namieszało w głowie już niejednemu zawodnikowi. Ileż było sytuacji, gdy żużlowiec był już na coś zdecydowany, a potem zmieniał zdanie, bo ta druga oferta z każdym dniem stawała się coraz bardziej atrakcyjna. Jack Holder też dał słowo Falubazowi, ale wybrał Stal. Poza wszystkim zainteresowanie Stali wymusza na Falubazie bardzo delikatne postępowanie. Trudno będzie też zbić cenę. Szykuje się naprawdę ciekawa batalia o zdolnego juniora.