To była klęska. Gezet Stal Gorzów przegrała w Grudziądzu 32:58 w fatalnym stylu. Ten mecz pokazał, że Stal jest drużyną tylko na papierze. Kibice to widzą, dlatego po spotkaniu nie zostawili suchej nitki na nikim. Nie oszczędzili ani trenera, ani zawodników. Andersa Thomsena i Martina Vaculika pytali, czy wciąż walczą o Stal, czy też już myślą o nowych klubach? 12-krotny mistrz Polski przechodzi do ofensywy. Już sondują największą gwiazdę Stal Gorzów. Fala negatywnych komentarzy zalała internet Fala negatywnych komentarzy zalała internet do tego stopnia, że klub musi coś zrobić, żeby ugasić ten pożar. - Ciężko powiedzieć, co będzie - mówi nam wiceprezes Patryk Broszko. - Jutro zbiera się zarząd. Byłem na meczu, na własne oczy widziałem to, co się stało. Rozmawiałem też z zawodnikami, więc mam swoje uwagi i spostrzeżenia. Czy w Stali należy spodziewać się zmian? Czy posada trenera Piotra Śwista, jest zagrożona? - A ja bym się spytał, jakie zarzuty taktyczne można poczynić. Czy trener nie wykorzystał możliwości, czy źle zestawił pary - pyta Broszko. - Zbierze się zarząd, to wtedy będziemy rozmawiać o tym, co zrobić, żeby nastąpiło przebudzenie. Prezes Stali Gorzów wszedł do parku maszyn. Nie pomogło Działacze Stali już przed meczem w Grudziądzu wykonali ruch, który miał pomóc. Po raz pierwszy w parku maszyn pojawił się prezes Dariusz Wróbel. - W sumie na meczu było trzech z sześciu członków zarządu - dodaje Broszko, ale to nie pomogło. Podobnie, jak nie pomaga to, że Stal płaci w tym roku wszystko w terminie. Nie ma poślizgów i zaległości. Zdaniem kibiców nie chodzi jednak o pieniądze, a o to, że gwiazdy już nie utożsamiają się z klubem, że drużyna jest rozbita. - Nie jestem w głowach zawodników. Od tego jest sztab i trener, żeby diagnozować takie rzeczy. Będzie zarząd, będzie spotkanie, więc sobie to wyjaśnimy. Ja jednak głęboko wierzę, że to są profesjonaliści i mimo doniesień medialnych chcą jechać dla Stali. Zarabiają na torze, to ich praca - ocenia Broszko. Podobnego zdania jest trener Świst. - Nie chciałbym myśleć, że zawodnicy nie jadą, bo są myślami w innych klubach. W Stali dawno nie było takiej sytuacji, jak obecnie. Mają wszystko wypłacone, mogą się skupić wyłącznie na stronie sportowej. Zresztą ja myślę, że problem jest gdzie indziej - mówi nam Świst. Smutna prawda o Stali Gorzów. Stać ich na wygrane u siebie Gdzie zatem jest problem? - Od początku wiedzieliśmy, że to będzie trudny sezon. Tak się nasza sytuacja kadrowa ułożyła, że jedziemy w zasadzie bez zawodnika na pozycji U24. Naszą drużynę stać na podjęcie walki z każdym w domowych meczach, ale wyjazdy są problematyczne. W Grudziądzu zawodnicy nie mogli znaleźć przełożeń na start i stąd taka porażka - komentuje szkoleniowiec, który podobnie, jak wiceprezes Broszko liczy na przebudzenie w następnym spotkaniu. - Nie poddajemy się. Będziemy się ścigać, a jak wyjdzie, to się okaże. Ja mam nadzieję, że będzie dobrze. I nikt nie musi mi mówić, jaka jest waga następnego meczu z GKM-em w Gorzowie - kończy Świst, bo też potem czekają Stal spotkania z rywalami, którzy wydają się być poza zasięgiem. - Liczymy jednak, że uda nam się uniknąć czarnej serii. Skoro wygraliśmy z Falubazem i zremisowaliśmy z Toruniem, to stać nas na to, żeby pokonać GKM - kończy Broszko.