Wynik pierwszej konfrontacji tych drużyn był zaskoczeniem, gdyż w sezonie zasadniczym wrocławianie stawiali Stali znacznie większy opór i przebojem wdarli się do czołowej czwórki. - Czy jesteśmy w finale? W niedzielę, około godziny 19 będę mógł spokojnie - mam nadzieję - odpowiedzieć, choć prawdę mówiąc, to tylko kataklizm mógłby nam zabrać to miejsce - ocenił na czwartkowej konferencji prasowej trener Stali Stanisław Chomski. Szkoleniowiec przyznał, że ma pewne obawy, co do dyspozycji swoich czterech zawodników, którzy w sobotę wystartują w Grand Prix Niemiec w Teterow. Chodzi o stałych uczestników cyklu: Bartosza Zmarzlika, Nielsa Kristiana Iversena i Mateja Zagara oraz Michaela Jepsena Jensena, który wystąpi za kontuzjowanego Andreasa Jonssona. - Zawsze po takich imprezach człowiek jest niepewny tej dyspozycji, bo gdzieś zostaje w głowach (żużlowców - PAP) to, co się wydarzyło poprzedniego dnia, nie mówiąc już o sytuacjach losowych, w które nie daj Boże by się przytrafiły, jeśli chodzi o sprzęt czy zdrowie zawodników. Jest to najważniejszy etap Grand Prix, a do tego na torze dziewiczym, bo tam zawodów wielkiej rangi nigdy nie było, także trzeba dmuchać na zimne - powiedział Chomski. W rundzie zasadniczej Stal zremisowała ze Spartą na poznańskim Golęcinie 45:45, a u siebie po zaciętym meczu pokonała wrocławian 48:42. Pierwszy półfinał odbywał się w deszczu i został zakończony po 13 wyścigach wynikiem 49:29 dla Stali. Na razie nie wiadomo, czy w niedzielnym meczu w zespole Sparty wróci do ligowego ścigania Makysm Drabik. Wrocławski klub poinformował, że decyzja zostanie prawdopodobnie podjęta w dniu zawodów. Spotkanie na stadionie im. Edwarda Jancarza rozpocznie się o godz. 16.30. Sędzią zawodów będzie Remigiusz Substyk (Solec Kujawski). Prognozy przewidują, że niedziela będzie w Gorzowie słoneczna. Transmisja w nSporcie.