Orzeł Łódź wygrał z Falubazem 50:40 pierwszy ćwierćfinał tegorocznej eWinner 1. Ligi pomimo, że w sezonie zasadniczym na tym samym stadionie oglądaliśmy remis. To spadek mocy zielonogórskiego klubu o ponad 20%. Jeżeli dodamy do tego przegrane Falubazu z najsłabszymi drużynami rozgrywek, to dojdziemy do wniosku że nie jest najlepiej. Mimo, że w sporcie wszystko jest możliwe czego nie raz byliśmy świadkami, tak na razie nic nie wskazuje na awans Falubazu do PGE Ekstraligi. Słabo jedzie obecna drużyna, nie słychać nic na temat potencjalnych wzmocnień, a na domiar złego może okazać się, że nie będzie nawet kim ścigać się za rok na zapleczu elity, bo na razie tylko mówi się o odchodzących zawodnikach. No chyba, że prezes jest po dżentelmeńskim słowie, jak na przykład z Patrykiem Dudkiem czy Piotrem Protasiewiczem, które każdy widział jak się zakończyło. Niewiadomą jest nawet pozostanie Krzysztofa Buczkowskiego. Podobno może on odejść jak zespół nie awansuje, ale kontrakt tego nie przewiduje. Ktoś musiał mu coś obiecać, ale jak będzie w rzeczywistości, to czas pokaże. Czas się ogarnąć, póki nie będzie za późno Dziwię się też menedżerowi oraz trenerowi Falubazu, że w zeszłym tygodniu nie pokusili się o treningi na toruńskiej Motoarenie. Nawet na antenie lokalnego radia czy za pośrednictwem innych mediów mówił o tym Jacek Frątczak i wręcz zalecał, by zrobić to przed tak ważnym meczem. Jacek jest doświadczonym strategiem, a oba obiekty zna doskonale. To była bardzo dobra rada, a na pewno lepsza od śrubokrętu wbijanego przed meczem w tor. Te i inne sygnały został jednak zbagatelizowane. Dlaczego? Tego nie wiemy. Każdy kto myśli o sukcesie przed meczem w Toruniu trenuje w Łodzi i odwrotnie. To dwa bliźniacze stadiony, budowane według podobnej koncepcji. Obie nawierzchnie, pochylenia, długość prostych i geometrie są do siebie bardzo zbliżone. Szkoda, że tego nie wykorzystano, bo Motoarena była dostępna przez cały tydzień. Dodatkowo poproszony o pomoc Patryk Dudek na pewno by nie odmówił. Chcąc walczyć o zwycięstwo trzeba próbować wszystkiego. Skoro do tej pory dużo rzeczy się nie sprawdza, to trzeba je zmieniać, podglądać innych i szukać rozwiązań. Ważna jest też mobilizacja i zgrana drużyna. Na szczęście na nic jeszcze nie jest za późno i ta drużyna wciąż może wygrać z każdym pomimo tego, że obecnie jest w totalnej rozsypce. Te klocki można jeszcze poukładać, ale trzeba chcieć... Zobacz też: Co za numer. Polak z Rosji z dziką kartą na Grand Prix Walka nie tylko na torze. Chcą im zabrać lidera Zawodnicy odetchnęli z ulgą. Jest ważna zmiana