Kibicom poza kolorem samego karnetu na nowy sezon, nie podobały się oczywiście przede wszystkim ceny. Jak porównamy ceny karnetów na sezon 2023, do tych z rabatem to podwyżka jest naprawdę znacząca. W nowym sezonie kibic da 420 za karnet normalny (rok temu było 320, a z rabatem 192), 350 za ulgowy (rok temu 250, z rabatem 150), 175 za dziecięcy (rok temu 150, z rabatem 70) i 700 za trybuną krytą (rok temu 690, z rabatem 414). To ogromna podwyżka, ale przecież wszystko w Polsce drożeje w chorym tempie i dochodzi do patologicznych zmian cen. Musiało to zdarzyć się również w tym przypadku. Wiele wskazywało na to, że takie kwoty odstraszą kibiców i nie będą oni chętni do zakupu karnetów. Zresztą sami tak pisali. Tymczasem sprzedaż trwała raptem kilkadziesiąt sekund. Kibice rzucili się na nie jak szaleni. To był szok. 30 sekund wystarczyło, by sprzedać wszystkie. Wygląda na to, że magia Zmarzlika przyciągnęła nawet tych największych malkontentów. W przyszłym roku w barwach Motoru zobaczymy przecież właśnie trzykrotnego mistrza świata, który przyszedł ze Stali Gorzów. Boom na żużel się tam nie kończy Motor w ciągu kilku lat przeszedł drogę ze sportowego dna na sam szczyt. W 2016 roku klubu nie było na żużlowej mapie Polski. W 2017 roku nowy Motor awansował do 1. Ligi, rok później do Ekstraligi. Przejeździł dwa lata na średnim poziomie i zdobył srebro. Rok później złoto było już w rękach Motoru. To historia niebywała i trudno się dziwić, że ludzie w Lublinie kochają żużel. Takich sytuacji już się zbyt często nie ogląda w świecie uzależnionym od pieniędzy i układów. Motor sportowo piął się po wszystkich szczeblach. Warto dodać, że z kolei zmieniła się nieco optyka innych kibiców, jeśli chodzi o Motor. Wielu zarzuca klubowi wsparcie ze strony państwowych spółek i nie chce zrzucać się na gwiazdy kupowane przez Motor. To spowodowało, że klub nie jest już tak lubiany jak jeszcze 2-3 lata temu, a wielu fanów spogląda na niego mniej łaskawym okiem. Tym bardziej, że osiąga sukcesy, a to jednak często przysparza wrogów. Zobacz także: Młodzi, gniewni i drodzy. Czy będą też szybcy? Hitowe transfery się opłacą? Co mówi Excel? U nich nie widać chęci awansu. Ekspert rozkłada ręce