Wydawało się, że ROW Rybnik zaliczy imponujące wejście na transferową giełdę. Chwilę po wygranym finale 2. Metalkas Ekstraligi z Polonią Bydgoszcz klub ruszył na łowy. Mówiło się o kilku głośnych nazwiskach i próbie rozbrajania bezpośrednich rywali w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Wiele wskazuje na to, że nic z tych planów nie będzie, a skład beniaminka nie będzie gwarantował żadnego sukcesu. ROW Rybnik wcale nie jest skazany na pożarcie Gleb Czugunow, Maksym Drabik, Rohan Tungate i junior Paweł Trześniewski, to obecnie pewniacy do jazdy w ROW-ie w sezonie 2025. Do nich dojdzie jeszcze jeden młodzieżowiec (być może Maksym Borowiak), zawodnik U-24 i obcokrajowiec, którym będzie najpewniej ktoś z dwójki Chris Holder - Nicki Pedersen. Fajerwerków w tych zestawieniu nie ma i nie będzie, a wielu ekspertów już teraz kręci nosem i twierdzi, że z utrzymania będą nici. Tyle tylko, że na pomoc przyszłemu beniaminkowi przychodzi nowy system rozgrywek, który będzie obowiązywał od przyszłego roku. W ramach systemu play-off i play-down tabela po rundzie zasadniczej będzie podzielona na pół. Zespoły z miejsc 5-8 powalczą o uniknięcie spadku. Wygrani zakończą bezpiecznie sezon, a przegrani pojadą kolejny dwumecz o uniknięcie bezpośredniego spadku. I to właśnie system play-down jest bez wątpienia nadzieją dla ROW-u Rybnik. Wystarczy, że drużyna zbuduje formę na sierpień i wrzesień i wtedy zacznie wygrywać. Runda zasadnicza (nawet w przypadku zajęcia ostatniego miejsca) nie będzie miała większego znaczenia. ROW w najgorszym wypadku dostanie więc dwa dwumecze, w których będzie można uratować ligowy byt. Taki optymistyczny scenariusz dla ROW-u wcale nie brzmi nierealnie. Historia pokazuje, że w trakcie rozgrywek drużyny mierzą się z różnymi problemami (przede wszystkim kontuzje) i nawet wyżej notowany zespół może wpaść w poważne kłopoty. Sztuką więc będzie przygotować się na te najważniejsze mecze, a przecież rybniczanie już pokazali, że wiedzą, jak to zrobić. W tym roku awansowali do finału, gdzie byli skazywani na pożarcie Polonii Bydgoszcz. Tymczasem wyrządzili wszystkim niezłego psikusa wygrywając finał i awansując do PGE Ekstraligi. Oczywiście trzeba pamiętać też o meczach barażowych, które także wracają do nowego systemu. Patrząc na zbrojenia klubów na zapleczu PGE Ekstraligi w ciemno można założyć, że druga drużyna 2. Metalkas Ekstraligi nie będzie na straconej pozycji w konfrontacji z siódmym zespołem z elity.